To miała być taka świetna okazja. Może i niezbyt legalna, ale miała ustawić kapitana Dariana Freya na resztę życia. W sumie i tak przecież od dawna już był na bakier z prawem. Jego statek powietrzny służył głownie do przemytu i piractwa. Tym razem jednak wszystko poszło nie tak. Zaatakowany frachtowiec, na którym miał się znajdować lukratywny ładunek, niespodziewanie wybucha. Co gorsza, okazuje się, że na pokładzie przebywał syn arcyksięcia. Tym sposobem Frey i jego załoga stali się najbardziej poszukiwanymi przestępcami. Jest oczywiste, że zostali wrobieni. Tylko przez kogo i dlaczego? A co najważniejsze, czy istnieje sposób, by wyjść cało z tej awantury?
Sięgnąłem po tę książkę trochę przypadkiem. Może zachęcony hasłami reklamowymi na okładce? Od razu uprzedzam, że nie mają one zbyt wiele wspólnego z treścią. To nie jest żadna space opera. Trochę tu steampunka, trochę fantasy, a tak naprawdę jest to nowe, ciekawe uniwersum wykreowane przez Woodinga.
Fabuła koncentruje się na losach załogi "Ketty Jay", czyli statku powietrznego przemierzającego przestworza nad jakąś obcą planetą. Załogę tworzy niezbyt sympatyczna zbieranina antybohaterów. W większości są to niebudzący sympatii nieudacznicy i ofiary losu. Czystym przypadkiem spotkali się na pokładzie "Ketty Jay". Po prostu każde z nich przed czymś lub przed kimś ucieka. To zresztą dodatkowy smaczek powieści: odkrywanie mrocznych tajemnic bohaterów. Dopiero w obliczu grożących im niebezpieczeństw przeobrażają się powoli w zgrany zespół.
Wooding nie tylko wymyślił oryginalny świat i interesujących bohaterów, ale i zadbał o wartką akcję. Całość okrasił odpowiednią dawką humoru. W efekcie, ku pewnemu zaskoczeniu, stwierdziłem, że jest to doskonała powieść. Świetna rozrywka na długie zimowe wieczory. Pozostaje mi czekać na powieści o dalszych losach załogi "Ketty Jay". Wychodzi na to, że nie tylko ja dałem się zauroczyć. W Anglii ukazało się już kilka kolejnych tomów cyklu.