Służba na "Nieustraszonym, okręcie flagowym Unii Galaktycznej, powinna być zaszczytem. Jednak kiedy Andrew Dahl dostaje przydział na "Nieustraszonego", szybko dostrzega, że załoga bynajmniej nie czuje dumy. Co więcej, zachowuje się dość dziwnie. Za wszelką cenę unika oficerów z mostka. Takie spotkanie znacząco bowiem zwiększa prawdopodobieństwo skierowania na misję zwiadowczą. A śmiertelność wśród uczestników misji zwiadowczych jest nadzwyczaj wysoka. To dlatego na misje trafiają nowi rekruci, tacy jak Andrew Dahl i jego koledzy. Nikt ich nie wtajemnicza i dopiero po paru misjach sami się orientują w skali zagrożenia.
Andrew Dahl postanawia wyjaśnić, co sprawia, że ginie tylu członków załogi, a równocześnie dowódcy wychodzą właściwie bez szwanku. W konsekwencji będzie się musiał zmierzyć z szaloną teorią, której weryfikacja będzie dużym wyzwaniem.
Zabawna powieść. Ostatnio trudno o przyzwoity humor w literaturze science-fiction. Subtelny i aluzyjny. Niegdyś byli Kuttner, Harrison, czy Sheckley. Scalzi nieźle sobie na tym gruncie radzi. Niestety, w końcówce powieść nieco trąciła nadmiernym dydaktyzmem. Generalnie jednak dobra rozrywka. Autor bawi się konwencją i ośmiesza motywy znane z science-fiction. Szczególne z seriali. Szkoda, że tytuł zdradza zbyt wiele. Nie wszystko, ale jednak naprowadza.