Tajemnica otoczonej wiecznym sztormem wyspy Akinah intryguje wiele osób. Jednak wyspa skutecznie chroni swoich sekretów. Nie mogą tam dotrzeć Wiatrowi, bo coś wysysa ich Burzowe Światło. Ostatni statek, który podjął próbę dotarcia na wyspę właśnie został znaleziony, jak dryfował po morzu bez załogi. Nie wiadomo, jaki los ją spotkał.
Rysn Ftori jest przede wszystkim kupcem, a nie odkrywcą, czy poszukiwaczem przygód, ale zamierza podjąć wyzwanie dotarcia na wyspę Akinah. Może to być jedyna szansa na uratowanie jej ukochanego zwierzaka, skowrończyka o imieniu Chiri-Chiri. Dzięki wsparciu królowej Navani Kholin, zorganizowanie ekspedycji jest nie tylko prostsze, ale może też okazać się zyskowne.
Wyprawa musi zmierzyć się z wieloma przeciwnościami. Jedną z nich jest przesądna załoga statku. Ktoś zadaje sobie dużo trudu, by zniweczyć plany Rysn. Zdarzenia, które początkowo wydają się przypadkowe, są w rzeczywistości efektem działań niezwykle potężnych istot, które chcą utrzymać tajemnice wyspy w ukryciu. Czy Rysn i jej załoga pokonają piętrzące się trudności? Co zrobią, gdy tajemnicze istoty objawią pełnię swej potęgi i dojdzie do brutalnej konfrontacji?
Powieść osadzona jest w uniwersum znanym z cyklu "Archiwum Burzowego Świata". Bohaterka epizodycznie pojawiła się na kartach cyklu. "Odprysk Świtu" to dość przyzwoita książka, ale nie jest szczególnie porywająca. To jakieś didaskalia na marginesie głównej historii. Nie wiem, czy powieść ta będzie miała jakiekolwiek konsekwencje dla dalszych tomów cyklu. Przeczytać można, bo nie irytuje, jak wiele ostatnich osiągnięć pisarskich Sandersona, ale daleko jej do jego najlepszych tytułów.