Po jakimś czasie nawet bycie cesarzem i bogiem może się znudzić. Kairominas ma świat na własność, ale jest to świat wirtualny. Odpowiednio dopasowany do jego potrzeb. Takie czasy. Każdy człowiek dostaje świat skrojony na miarę, w którym może się realizować i być bohaterem. Większości to odpowiada i nie szukają kontaktu z innymi ludźmi.
Czasami jednak muszą. Oczekuje się od nich przedłużenia gatunku, a to wymaga spotkania z przedstawicielem płci przeciwnej. Chcąc nie chcąc, Kairominas musi wyściubić nos poza swoje wirtualne uniwersum. A będzie to doświadczenie, które odmieni jego życie.
Brandon Sanderson jak zwykle oferuje wartką akcję, pełne humoru dialogi i drugie dno, które skłania do refleksji. W końcu czym jest rzeczywistość? Co zostanie, jeśli odrzemy ją ze schematów, pozorów i szablonów? Co tak naprawdę różni rzeczywistość od świata wirtualnego?
Szkoda, że to tak krótka forma. Aż się prosi o rozbudowanie o ciąg dalszy. Sanderson kolejny raz udowadnia, ile tkwi w nim kreatywności.