Recenzje
 
 
 
 
 
Recenzje Karola
 
Patrick Rothfuss
"Imię wiatru"
Patrick Rothfuss Imię wiatru

Był sobie chłopiec, który dzieciństwo spędził z wędrowną trupą aktorską. Nie byle jaką trupą, bo trupą nadwornych artystów Lorda Greyfallowa. Był to sielankowy i szczęśliwy okres jego życia. Miał kochających rodziców oraz niezwykłego nauczyciela, który dostrzegł w nim na tyle duży potencjał, że wpoił mu podstawy nauk wykładanych na Uniwersytecie. Kvothe, bo tak miał na imię ów chłopiec, chłonął wiedzę i przejawiał ogromną inteligencję. Niestety, zainteresowania jego ojca ściągnęły nieszczęście na trupę. Pojawiły się postaci z legend i dokonały rzezi. Ocalał tylko 12-letni Kvothe. Inteligencja i wiedza wyparowały pod wpływem szoku. Pozostała jedynie instynktowna chęć przetrwania. Wystarczyła, by przeżyć kilka lat w mieście Tarbean. Kiedy przebudziło się coś więcej, chłopiec trafił na Uniwersytet. Wydarzenia, które brutalnie zakończyły jego sielskie dzieciństwo, stały się teraz jego obsesją.

Co napisać o książce, której lektura w 3/4 była stratą czasu? Pozostała część była interesująca, nawet bardzo. Niestety, przy książce liczącej prawie 900 stron, oznacza to ponad 600 stron bezbrzeżnej nudy. Szkoda drzew, które zużyto na papier. Podobno już w 20 krajach, więc na miejscu ekologów wezwałbym do jakiegoś protestu, bo efekt cieplarniany się pogłębi itd. Dlaczego nikt nie wyjaśnił autorowi, że ilość nie zawsze przechodzi w jakość? Miał ciekawy pomysł, to fakt, ale umiejętności zwięzłego przekazywania myśli, jak widać, nigdy nie opanował. Być może, ma ją wręcz w pogardzie. A szkoda. Życie jest zbyt krótkie, żeby tracić je na lekturę nudnych książek. Książka ma też wiele innych wad, poza dłużyznami, ale nawet nie warto ich roztrząsać. I tak poświęciłem tej książce zbyt wiele czasu. Ciekawe tylko, ile zapłacono Ursuli K. Le Guin i Tadowi Williamsowi za te entuzjastyczne recenzje na okładce?
     
 
Site copyrights© 2009 by Karol Ginter