Recenzje Karola
"Rakietowe szlaki"
tom 4
Rakietowe szlaki tom 4

Prezentowane w tym tomie opowiadania jakoś szczególnie mnie nie zachwyciły. Owszem, jest kilka przyzwoitych, ale średnią zaniża kilka na tyle beznadziejnych, że poddałem się w trakcie ich lektury, bo szkoda mi życia. Z wiekiem trzeba rezygnować z tych form aktywności, które są stratą czasu, bo indywidualny koniec czasu powoli przestaje być odległą abstrakcją.

"Miłośnika zwierząt" Donaldsona czytałem lata temu. Jest tu dobrze prowadzona intryga, nastrój tajemnicy, ciekawy pomysł, akcja i humor. Innymi słowy, recepta na sukces.

Sheckley jest niezawodny jak zawsze. "Duch V" to opowiadanie, które wywarło na mnie ogromne wrażenie, gdy czytałem je w latach 80-tych ubiegłego wieku. I moim zdaniem nie zestarzało się, ale wciąż bawi. Podczas pierwszej lektury chyba nawet trochę straszyło. Ale ile ja wtedy miałem lat...

"Rzecz w kamieniu" Simaka to piękna opowieść o spotkaniu z Obcym. A równocześnie przypowieść o ludzkości i mankamentach jej niektórych przedstawicieli.

Nie rozumiem słabości redaktorów "Rakietowych szlaków" do twórczości Le Guin. Tym razem zaserwowali czytelnikom opowieść o dziewczynce, która wyżej stawia ograniczone horyzonty lokalnej społeczności niż możliwość rozwoju. Jasne, zawsze są ludzie, którym niewiedza daje szczęście i będą wszelkimi środkami zwalczać tych, którzy chcieliby im otworzyć oczy na inne możliwości. Iluzja szczęścia, które zapewnia proste życie, zwiodła wielu. Czasem może im zazdroszczę, ale jednak bardziej cenię tych, którzy wolą zmieniać siebie i świat.

Kolejnym opowiadaniem w tomie jest "Poczwarka" Bradburego. Historia człowieka, który się zmienia. Przeobraża w sposób radykalny. Jednak autor uwagę skupia na obserwatorach tej przemiany. Pokazuje ich lęki i niepokoje.

"Zabójca światów" Ellisona i "Mnich na skraju drogi" Siniakina to dwa odmienne spojrzenia na problem osiągania celu za wszelką cenę. Ellison sugeruje, że cel uświęca środki. Siniakin wymyśla kompletnie odrealniony pretekst do zaprezentowania dramatu jednostki, która musi zapłacić wysoką cenę, gdy nie chce podporządkować się odgórnym wytycznym. Stawia opór, choć raczej bierny, tym, którzy realizują linię partii i dla których cel uświęca środki. Losy bohatera to takie dzieje ZSRR w pigułce. Komunizm to utopia, ale w imię tej mrzonki wymordowano miliony, a jeszcze większej liczbie ludzi zmarnowano życie.

Przypomnienie starego opowiadania Ziemkiewicza służy chyba tylko pokazaniu demonów, od których autor ten nigdy się nie uwolnił. Nawet jeśli pomysł jest ciekawy, a niektóre spostrzeżenia interesujące, to na tym przykładzie widać, jaką siłę mogą mieć uprzedzenia.

Tom ten zniechęcił mnie skutecznie do sięgania po kolejne. I może to jest najlepsze podsumowanie?

Site copyrights© 2014 by Karol Ginter