Recenzje
 
 
 
 
 
Recenzje Karola
 
Mario Puzo
"Ostatni don"
Mario Puzo Ostatni don

Rodzina Clericuzio od kilkudziesięciu lat jest jedną z głównych rodzin mafijnych w Stanach Zjednoczonych. Don Domenico Clericuzio w 1965 roku postanowił, że rodzina ograniczy swoją przestępczą działalność, a skoncentruje się na legalnych interesach. Nie oznacza to jednak całkowitego zerwania z przestępczością. Rodzina prowadzi legalne interesy, ale równocześnie pierze brudne pieniądze i na potęgę korumpuje polityków i wymiar sprawiedliwości. No i od czasu do czasu, gdy inne środki zawodzą, morduje nieposłusznych i przeciwników.

Cross De Lena prowadzi w Las Vegas kasyno. Tylko część kasyna należy do niego. Reszta jest własnością rodziny Clericuzio. Cross także jest członkiem rodziny. Wszystkie kluczowe decyzje muszą być jednak konsultowane z donem. Tymczasem Cross podejmuje działania bez uzyskania aprobaty rodziny. Domyśla się, że nie uzyskałby zgody na zaangażowanie się w przedsięwzięcia związane z branżą filmową w Hollywood. Sporo ryzykuje, ale czego się nie robi z miłości?

Historia jest wielowątkowa, więc to zaledwie zarys jednego z nich. W moim mniemaniu kluczowego. Narracja prowadzona jest w sposób dość szczególny. Wije się meandrami i kluczy niczym rzeka. Wydarzenia z przeszłości przeplatają się z wydarzeniami z teraźniejszości. Chronologia jest kompletnie zaburzona. Do tego, fabuła obfituje w wątki wtrącane na zasadzie dygresji. "Ojca chrzestnego" czytałem jakieś ćwierć wieku temu, więc nie pamiętam, czy tam było podobnie. W każdym razie, najpierw musiałem się przyzwyczaić to takiej formy narracji. Potem nawet mi się spodobała.

W świecie ukazanym przez Puzo nie ma miejsca na etykę i moralność. Liczy się tylko korzyść. Postaci chcą nade wszystko zaspokoić takie czy inne potrzeby. Co ciekawe, członkowie rodziny Clericuzio przynajmniej mają jakiś kodeks zasad. Może pokrętny i wypaczony, ale wiadomo, że nie oszukują swoich biznesowych partnerów. Wiedzą, że lojalność i zaufanie są bardzo ważne. Biada więc tym, którzy myślą, że mogą oszukać rodzinę. Rodzina Cleicuzio w takich przypadkach jest bezwzględna.

Muszę przyznać, że Puzo w interesujący sposób sportretował mafię, świat przestępczy i Hollywood. Nie ukrywam, że większość rodziny Clericuzio budziła we mnie większą sympatię, niż np. przedstawiciele świata Hollywood. Inna sprawa, na ile odmalowany przez Puzo obraz odpowiada realiom. To raczej tęsknota za zasadami, których w otaczającym nas świecie brak.

Początkowo wcale się na to nie zanosiło, ale powieść bardzo mi się spodobała. Puzo kreuje ciekawe postaci, które na różne sposoby usiłują odnaleźć się w brutalnej rzeczywistości otaczającego świata. Na szczególne wyróżnienie zasługuje don Domenico, który przebiegle i z niesamowitą maestrią realizuje swoje plany. Oj, byłem zaskoczony, po przeczytaniu ostatnich stron. Jak widać, nigdy nie wiadomo, kiedy jest się manipulowanym.

     
 
Site copyrights© 2014 by Karol Ginter