Dziennikarz Bill Smithback zostaje zamordowany, a jego żona, Nora Kelly, ledwie uchodzi z życiem. Tożsamość mordercy nie jest trudna do ustalenia: to mieszkaniec tego samego budynku, Colin Fearing. Rozpoznaje go Nora i sąsiedzi, którzy interweniowali w ostatniej chwili. I właśnie beztroska mordercy najbardziej dziwi Vincenta D'Agostę, który prowadzi śledztwo z ramienia nowojorskiej policji. W wysiłkach zmierzających do wyjaśnienia tajemnicy wspiera go agent Pendergast. Dezynwoltura mordercy jest może i niezwykła, ale bardziej niepojący jest fakt, że zwłoki Colina Fearinga znaleziono 10 dni wcześniej. Szukając motywów zbrodni, D'Agosta i Fearing muszą zidentyfikować wrogów dziennikarza. Tym sposobem trafiają m.in. na trop tajemniczej sekty zamieszkującej Ville na Manhattanie. Sekty, która praktykuje krwawe rytuały na zwierzętach, a ma dużo wspólnego z religią Voodoo. A stąd już tylko krok do opowieści o zombie. Czyżby zatem zombie krążył po ulicach Nowego Jorku? Wielu skłonnych jest w to uwierzyć, zwłaszcza że są kolejne ofiary. Pedergast nie odrzuca żadnej teorii, jedynie analizuje fakty i gromadzi dowody, aby wyjaśnić zagadkę.
Nareszcie. Autorski duet ponownie w doskonałej formie. Po kilku przeciętnych, czy wręcz słabych książkach, "Kult" oznacza powrót wszystkich tych elementów, za które ceniłem ich pisarstwo. Znowu jest interesujący pomysł na fabułę zawierającą elementy grozy. Coś, co już kiedyś bardzo mi się u nich podobało. Narracja jest tak prowadzona, że czytelnik prawie do końca nie wie, kto stoi za całą intrygą. Autorzy z premedytacją podrzucają mylne tropy. Dobrze budowane napięcie sprawia, że trudno oderwać się od lektury. Są zwroty akcji i niespodzianki. Po prostu doskonała książka. |