Miasto Tepa co pewien czas płonie. Nazywają to Pożogą. Wszystkiemu winien jest bóg ognia, Yangin-Atep. To jego miasto. Opętuje jego mieszkańców, by oddawali się orgii bezmyślnego niszczenia i przemocy.
Whandall urodził się w Posiadłości. Jest rodowym, więc od dzieciństwa uczy się kłamać, oszukiwać i kraść. Rodowi nie pracują. Żerują na pracy nierodowych. To nierodowi wytwarzają wszystko, co potrzebne jest do życia. Władzę nad wszystkimi sprawują książęta. Książęta czuwają nad redystrybucją dóbr. Pozwala to ograniczyć zasięg przemocy. Jednak z każdą Pożogą sytuacja się pogarsza. Miasto coraz bardziej podupada.
Whandall nie jest typowym rodowym. Jest ciekaw świata. Tym samym nieustannie pakuje się w najróżniejsze kłopoty. Jest jednak na tyle bystry, że umie wyciągać korzyści nawet z porażek. Ma też w sobie dużo ambicji. Tylko czy to wystarczy, aby przetrwać w brutalnym i bezwzględnym Mieście Tepa?
Na początku powieść mnie zaintrygowała. Sposób narracji był dziwny, ale zakładałem, że autorzy prezentują świat oczami dziecka, a ta perspektywa ma swoje ograniczenia. Wynika to z niewielkiej wiedzy dziecka o świecie i mechanizmach nim rządzących. Czytelnik, tak samo jak bohater, stopniowo odkrywa tajemnice Miasta Tepa.
Niestety, ten chaotyczny, pełen naiwności, pozbawiony miejscami sensu sposób opowiadania historii utrzymał się do końca. Gdy bohater dorósł, nie sposób było niczym usprawiedliwić takiej formy narracji. Irytowało mnie to nieustannie. Kilka razy wahałem się, czy warto kontynuować. Jednak zawsze wtedy trafiał się lepszy fragment. Bo ta powieść ma dobre fragmenty. Gdyby autorzy zmniejszyli objętość o połowę i wyrzucili fragmenty, które nic nie wnoszą, a miejscami wręcz wywołują niekontrolowany wytrzesz oczu, bo kompletnie pozbawione są sensu, to może byłaby to niezła powieść. A tak jest to coś dziwacznego, co mocno trąci grafomaństwem. Czasami, gdy zdania obok siebie wydawały się efektem działania czynników losowych, a nie świadomej pracy twórczej, zastanawiałem się, pod wpływem jakich środków odurzających byli autorzy podczas pisania. Może też tłumacz miał z tym tekstem problemy i doszło do kumulacji nieszczęść. Generalnie, nie polecam.