Gdy załoga ziemskiego statku kosmicznego "Daleki strzał" odkrywa planetę, która podróżuje przez galaktykę, domyśla się, że stoi za tym obca cywilizacja techniczna. Próba nawiązania kontaktu kończy się fatalnie. Ktoś atakuje "Daleki strzał".
Kilka stuleci później Obywatele zgadzają się, by Koloniści uczestniczyli w badaniach kosmosu. Pierwsza złożona z Kolonistów załoga prowadzi obserwację cywilizacji Gw'oth. Nadzoruje ich Obywatel. Indoktrynowani od pokoleń Koloniści akceptują swą niską pozycję. Nie znają swego pochodzenia. Nie wiedzą, że są niewolnikami rasy, którą ludzie ochrzcili mianem lalkarzy. Jednak ta misja badawcza wszystko zmienia. Rodzi się nieufność. Motywy Obywateli zaczynają być poddawane w wątpliwość. Staje się jasne, że Obywatele kłamią. Koloniści muszą przebrnąć przez labirynt kłamstw i oszustw, by odkryć kim są i skąd pochodzą. A to na zawsze zmieni losy zarówno Kolonistów, jak i Obywateli.
Bardzo dobra książka. Taką s-f lubię najbardziej. Owszem, więcej tu "fiction" niż "science", ale może to jeden z największych atutów powieści? To taka "fantasy", ale w kosmosie. Wizja znacznie bardziej interesująca, niż bardziej "naukowe", ale za to strasznie ponure historie proponowane przez ulubieńców krytyków gatunku.
Niven i Lerner ciekawie konstruują fabułę. Prezentują misterne intrygi, które służą tchórzliwym lalkarzom do manipulowania innymi cywilizacjami. Przede wszystkim, wiarygodnie portretują rasę tak strachliwą, że gotową dopuścić się najpotworniejszej zbrodni w imię wyolbrzymionych lęków.
Właściwie, to chyba powinienem sięgnąć ponownie do "Pierścienia". Nawet już nie pamiętam, kiedy czytałem tę powieść. Ukazała się w "Fantastyce". A może była to już "Nowa Fantastyka"? Stare dzieje. A potem były przecież kolejne tomy cyklu, po które nie sięgałem. Co zrobić, trzeba nadrobić zaległości. Najważniejsze, że jestem tym podekscytowany, bo najwyraźniej czeka mnie sporo dobrej lektury.