Marcin Mortka
„Nie ma tego Złego”

Marcin Mortka Nie ma tego Złego

Uwolnienie księżniczki z rąk porywaczy nie jest zadaniem łatwym. Książę wiedział, że wyzwanie to przerasta możliwości jego ludzi. Dlatego zatrudnił Edmunda zwanego Kociołkiem i jego drużynę.

Edmund jest właścicielem karczmy „Pod Kaprawym Gryfem”. Niegdyś służył w armii jako kucharz. Dostrzegł możliwość zdobycia dodatkowych dochodów i postanowił z niej skorzystać. Stworzył drużynę złożoną z goblina, krasnoluda, elfa i dwóch dodatkowych ludzi: guślarza i rycerza Doli. Do tej pory podejmowali się drobnych zleceń, ale ich skuteczność sprawiła, że zyskali sławę. W efekcie dostali pierwsze duże zlecenie, czyli muszą uwolnić księżniczkę. Sukces otworzy im drogę do kolejnych lukratywnych zleceń.

Tam, gdzie Edmund dostrzega szansę, jego żona Sara widzi zagrożenie. I ma trochę racji. Wkrótce okazuje się, że Edmund i jego drużyna znaleźli się w samym środku wielkiej intrygi. Stawką jest przyszłość całej Doliny, czyli całego znanego Edmundowi świata. Pokonane przed wielu laty Złe knuje i realizuje w ukryciu swoje niecne plany. Na ich trop wpada właśnie drużyna Edmunda. Starcie jest nierówne, a wynik końcowy trudny do przewidzenia.

Powieść napisana jest szyderczo-ironicznym stylem, który przypadł mi do gustu. To on jest jednym z zasadniczych atutów książki. Bohaterowie są mało bohaterscy. O odwadze może i słyszeli, ale nie praktykują. Cechuje ich raczej umiarkowana inteligencja, przez co pakują się nieustannie w kolejne kłopoty. Planowanie nie jest ich najmocniejszą stroną, więc plany mają zazwyczaj charakter dość ogólny. W efekcie wymagane jest ich uzupełnianie przy pomocy dużej porcji improwizacji. Chyba że drużyna jest mocno zdesperowana. Wtedy zdarza im się przemyśleć swoje działania, a nawet udaje im się coś zaplanować w szczegółach. To jednak ostateczność, bo generalnie lubią żyć chwilą. Czasem szczęście im sprzyja, a czasem nie. Autor zadbał jednak, by budzili sympatię.

Pomysł na drużynę złożoną z różnorodnych postaci o różnych talentach jest często eksploatowany w fantasy (i nie tylko). Mortka świetnie go zaadoptował na swoje potrzeby. Stworzył pełną humoru powieść, która ma dobre tempo narracji, trzyma czytelnika w napięciu i oferuje mu nieoczekiwane zwroty akcji. Jest tu wszystko, czego mógłbym oczekiwać po dobrej fantasy. Nie jest to może jakaś wybitna literatura, ale gwarantuje doskonałą rozrywkę. Tego oczekiwałem i się nie zawiodłem. Nawet powinienem dodać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, bo o polskiej literaturze mam niskie mniemanie. Rzadko trafiają się tytuły warte uwagi i autorzy dobrzy w swym rzemiośle. Tym razem wszystko było z wysokiej półki i cieszę się, że już powstała kontynuacja. Pewnie będę ją oszczędzał, bo trudno o dobre powieści. Oby tylko autorowi starczyło talentu jak najdłużej.

2022-02-20

Site copyrights© 2022 by Karol Ginter