L. E. Modesitt Jr.
"Magia Recluce"

L. E. Modesitt Jr. Magia Recluce

Życie na wyspie Recluce od dzieciństwa wydawało się Lerrisowi nudne. Mieszkańcy wyspy podporządkowali swe życie regułom ładu. Przed chaosem chronią wyspę magowie. Ochrona ta obejmuje nie tylko zagrożenia zewnętrzne, ale i wewnętrzne. Wyspę musi opuścić każdy, kto w jakikolwiek sposób zagraża ładowi. Wygnanie grozi za kwestionowanie reguł obowiązujących na wyspie. W przypadku Lerrisa wystarczy, że jest niezadowolony i znudzony. Rodzina liczyła wprawdzie, że może odnajdzie swoje powołanie w zawodzie stolarza, ale mylili się.

Lerris opuszcza wyspę w grupie innych wygnańców. Szybko się przekonuje, że jako były mieszkaniec Recluce budzi wrogość. Musi stawić czoła wielu niebezpieczeństwom. Największym z nich są magowie chaosu. Przeciwstawia im się niejako odruchowo, choć nie wie, jakie są konsekwencje jego działań. Minie wiele czasu, nim zorientuje się, co tak naprawdę powinien zrobić.

Bardzo przyjemna lektura. Fabuła może nie porywa tempem akcji, ale wciąga. Autor potrafi zaintrygować czytelnika. Prezentuje własną, oryginalną koncepcję walki dobra ze złem. Pewnie mógłbym się przyczepić do drobiazgów, ale całość mi się spodobała, więc daruję sobie krytykę. Może tylko końcówka wygląda na dopisaną w pośpiechu i lekko chaotyczną.

Ciekawa sprawa z tą powieścią. Wydawało mi się, że ją czytałem. Pamiętałem, że bohater zajmuje się stolarką. Jednak poza tym fabuła była dla mnie zagadką. W czasie lektury nie odzywały się żadne wspomnienia. Co więcej, kiedy teraz po nią sięgnąłem, książka wyglądała na całkiem nową. Na grzbiecie nie było nawet jednej zmarszczki, która powstałaby nieuchronnie, gdybym tę powieść przeczytał. Może zatem czytałem tylko fragment i to niekoniecznie tego egzemplarza? Nie wiem. Ostatecznie uznałem, że potraktuję tę powieść jako czytaną pierwszy raz. Tym bardziej, że skoro była całkiem przyzwoita, dlaczego nie kupiłem po przeczytaniu pierwszego tomu kolejnych części cyklu?

Site copyrights© 2019 by Karol Ginter