Recenzje
 
 
Recenzje Karola
 
Michael J. Sullivan
"Nowe imperium. Szmaragdowy sztorm"
Michael J. Sullivan Nowe imperium. Szmaragdowy sztorm

W następstwie wydarzeń opisanych w poprzednim tomie, restytuowano imperium. Tyle tylko, że w Dahlgrenie nie wszystko poszło po myśli intrygantów z najwyższej hierarchii Kościoła. W efekcie imperatorką została Thrace pod imieniem Modina. Tragiczne doświadczenia sprawiły, że znajduje się ona w stanie bliskim katatonii. Częściowo jest to nawet na rękę regentom, którzy sprawują realną władzę. Mają jednak problem, bo nie można jej nikomu pokazać. A to paraliżuje część ich planów. Po niepowodzeniach wielu szlachcianek, zadanie opieki nad Modiną zostaje powierzone w ręce wywodzącej się z prostego ludu Amilii. Jej los zależy od tego, czy Modina będzie w stanie wykonywać przynajmniej podstawowe polecenia.

Hadrian i Royce służą teraz królowi Alricowi. Rządzony przez niego Melengar jako jedyne królestwo nie podporządkował się nowemu imperium. Imperialna armia ma jednak przewagę i los Melengaru wydaje się przesądzony. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, nacjonaliści pod wodzą Degana Gaunta wzniecili rebelię i po odniesieniu szeregu sukcesów maszerują na imperialną stolicę. Degan Gaunt jest więc naturalnym kandydatem na sojusznika. Alric chce wysłać do niego swoich dyplomatów, ale odmawia prośbom siostry, księżniczki Aristy, która chce pokierować tą misją.

Arista lekceważy królewskie rozkazy i wmawia Hadrianowi i Royce'owi, że z woli która mają jej towarzyszyć w wyprawie na południe, na spotkanie z Deganem Gauntem. Tymczasem Hadrian doświadcza rozterek egzystencjalnych i chce porzucić dotychczasowe zajęcie. Royce'owi ledwie udaje się go namówić do udziału w tej niebezpiecznej misji. Swoją drogą, Royce chce wykorzystać podróż, by dowiedzieć się czegoś więcej o przeszłości Hadriana. Nie jest pewien, czy może ufać wizji, którą ukazał mu Esrahaddon. Dlatego ukrywa posiadaną wiedzę przed Hadrianem. A wiedza ta może mieć ogromne znaczenie dla przyszłości imperium.

Tak zaczyna się trzeci tom cyklu. Podobnie jak i poprzednie dwa, zapewnia czytelnikowi dużą dawkę atrakcji: tajemnice, zagadki, intrygi, zwroty akcji, humor itp. Bohaterowie co chwilę popadają w tarapaty, ale zawsze wychodzą cało z opresji. Pomagają im w tym inteligencja, spryt i posiadane talenty, a czasami szczęśliwe zbiegi okoliczności. Generalnie, tom ten zachowuje wysoki poziom dwóch pierwszych tomów. Tyle tylko, że książka zawiera dwa tomy. A czwarty tom, to zupełnie inna sprawa.

Przeczytałem już wiele cykli i z doświadczenia wiem, że zawsze przychodzi ten moment, w którym autor zaczyna obniżać poziom. Jest to nieuniknione. Tak stało się właśnie w czwartym tomie. Jasne, drobne mankamenty narracyjne mógłbym znaleźć i w poprzednich tomach, ale tom czwarty to ich kumulacja. Autor zbytnio koncentruje się na tym, by budować napięcie i zapewnić czytelnikowi atrakcje w postaci ciągłych zwrotów akcji. Tu trzeba podkreślić, że tym razem bohaterowie raczej cudem wychodzą z opresji, niż zawdzięczają to swoim umiejętnościom. Granice prawdopodobieństwa są zbyt często przekraczane. Ponadto autor zaczyna potykać się o logikę. Jeden chociażby przykład: skoro osoba nosząca medalion, w którego posiadaniu jest Hadrian, chroniona jest przed magią, to dlaczego Hadrian nie jest chroniony przed magią? Porównanie dwóch epizodów dowodzi, że coś tu nie gra: w pierwszym magia Esrahaddona jest nieskuteczna, a w drugim przeciwnik jest w stanie dzięki magii przewidzieć ruchy Hadriana, choć talizman ma przecież czynić go niewidzialnym dla magii.

Najgorsze, że Arista okazuje się w czwartym tomie osobą kompletnie nieodpowiedzialną. Porzuca ludzi, którzy jej zaufali i powierzyli władzę, aby gonić za mrzonką. Nawet jeśli można to usprawiedliwić wyższym imperatywem, to trzeba to było zrobić inaczej, z zachowaniem właściwych form.

No i wreszcie Hadrian i Royce, którzy wcześniej popisywali się błyskotliwością i przenikliwością, tym razem częściej zachowują się jak para tumanów, których można wodzić za nos jak przedszkolaków. Przykłady mógłbym mnożyć, ale wtedy zbyt wiele musiałbym zdradzić fabuły. A choć mam zastrzeżenia, to czwarty tom nie zaniżył poziomu cyklu na tyle, bym zrezygnował z dalszej lektury. Dlatego nie pozbawię innych przyjemności z lektury. Ciekawe tylko, kiedy kolejne tomy trafią w moje ręce? Bo choć w przypadku tomów 1-3 każdy można traktować jak indywidualną całość, to nie da się tego powiedzieć o tomie czwartym. Tu narracja zostaje sztucznie ucięta i akcja tkwi w zawieszeniu. To dodatkowy powód do irytacji, nieprawdaż?

     
 
Site copyrights© 2012 by Karol Ginter