Ten zbiór opowiadań ukazał się już prawie 20 lat temu. Czytałem go kilkakrotnie. Wciąż lubię do niego wracać. Opowiadania trącą myszką, ale mają w sobie to coś, co sprawiło, że po latach nadal darzę je wielkim sentymentem. Podobają mi się prawie wszystkie opowiadania, ale jest kilka szczególnych.
"Kobieta bez przeszłości" to historia, która wręcz prosi się o dobrego scenarzystę. Pomysł godny Philipa K. Dicka. Bohaterka, której wymazano pamięć i którą zmieniono fizycznie, stopniowo odkrywa prawdę o sobie i swojej przeszłości. Stara się dociec, dlaczego posunięto się w stosunku do niej do tak radykalnych kroków.
"Made in U.S.A." to opowieść o emancypacji androidów. W pewnym sensie metafora, która piętnuje rasizm. Takie to były czasy.
Osobiście najwyżej cenię "Dziesiąte podejście". Uważam je za jedno z najlepszych opowiadań dotyczących podróży w czasie. Autor sprawnie ominął pułapki paradoksów czasowych i przyjął wizję kwantową, dopuszczająca możliwość istnienia wielu równoległych wszechświatów. Inna rzecz, że - podobnie jak bohater opowiadania - ja także chciałbym cofnąć się do chwili, gdy miałem 26 lat. Co zabawne, w efekcie pomyłki w druku, podany został najpierw rok 1997, jako moment, do którego chciał się cofnąć bohater. To akurat rok ważny dla mnie. Wtedy miałem 26 lat. Podobnie jak bohater opowiadania, chciałbym zmienić swoje życie osobiste.
Ostatnie opowiadanie w zbiorze, "Nieśmiertelność dla wybranych", ukazuje, jak wybitna jednostka stara się stawić czoła presji społeczeństwa. Jak daleko musi się posunąć, by uciec przed tyranią uszczęśliwiania na siłę.
W moim odczuciu wszystkie opowiadania łączy jedno: lekka nutka optymizmu. Może dlatego tak miło się je czyta? |