Rząd brytyjski jest zaniepokojony zagrożeniami biologicznymi. Pilnie potrzebne są nowe szczepionki, które będą chronić ludzi przed zarazkami. Podjęta zostaje decyzja o zachętach dla firm prywatnych, które zaangażują się w projekt stworzenia nowych szczepionek. Kluczem do sukcesu jest szybkie ich wdrożenie.
Inspektorat Naukowo-Medyczny, elitarna komórka w ramach brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, prowadzi dochodzenia w sprawach, które potencjalnie mogą być zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju. Jeden ze śledczych, Steven Dunbar, otrzymuje zadanie wyjaśnienia okoliczności śmierci doktora Scotta Haldane'a. Wiele wskazuje na to, że było to samobójstwo. Tej wersji wydarzeń stanowczo sprzeciwia się wdowa. Sugeruje, że jej nieżyjący mąż wpadł na trop afery. Ma ona związek z tajemniczą chorobą jego młodocianej pacjentki.
Steven Dunbar dość szybko odkrywa, że nie jest to jedyne dziecko, które padło ofiarą dziwnej choroby. Każdy kolejny strzęp wiedzy utwierdza go w przekonaniu, że wpadł na trop spisku. Ktoś nie chce, by ujawniono okoliczności zachorowania dzieci. I gotów jest zrobić wszystko, by sekret ten nie ujrzał światła dziennego.
Bardzo sprawnie napisana powieść. Bohater nie dokonuje nadludzkich czynów, choć nie jest też do końca osobą przeciętną. Autor pozwala czytelnikowi domyślić się wielu elementów układanki, zanim zrobi to bohater. Narracja prowadzona jest w dość lekki sposób, choć tematyka jest raczej poważna.
Atutem książki jest właśnie tematyka. Jest mi tak obca, że nie bardzo mam się czego czepiać. Zagrożenia, jakie stwarzają chciwi biznesmeni i ambitni politycy, są mi dobrze znane z życia codziennego. Są zresztą do bólu eksploatowane w popkulturze. Natomiast niebezpieczeństwa zabaw w laboratoriach medycznych są już nieco egzotyczne. To znacznie większe wyzwanie dla potencjalnego autora. Musi mieć wiedzę wykraczającą poza lekturę czasopism społeczno-politycznych. Ken McClure świetnie sobie radzi łącząc wiedzę medyczną z talentem do konstruowania ciekawych intryg fabularnych.