Targaryenowie są jednym z nielicznych rodów, który ocalał z zagłady Valyrii. Mieszkają na Smoczej Skale. Swą potęgę zawdzięczają smokom. Aegon Targaryen, zwany później Aegonem Smokiem, postanawia podbić Westeros, czyli Siedem Królestw. Ich potęga militarna ma się nijak do smoków, które posiada Aegon. Co wcale nie oznacza, że podbój będzie sprawą łatwą.
Martin odcina kupony od swojego sukcesu i proponuje czytelnikom dzieje dynastii Targaryenów, czyli opis tego, co poprzedzało wydarzenia opisane w cyklu "Pieśń lodu i ognia". Prezentuje je w formie kronikarskiej. To oznacza, że całość jest dość trudna do przyswojenia. Czytelnika atakują setki imion i nazw geograficznych. Karuzela pojawiających się co chwilę nowych postaci może przyprawić o ból głowy. Nawet historyka, który z racji zawodu jest na to przygotowany. To sprawia, że historia Targaryenów pozostawia po sobie niewiele w pamięci. Kiedyś nawet czytałem już duży fragment. Publikowany był w zbiorze opowiadań. Prawie nic nie pamiętałem.
Lektura jest raczej nużąca, choć autor dba o zwroty akcji. Niestety, przyjemność z przeczytania książki jest średnia. Owszem, wyprawa do Westeros jest interesująca, ale forma narracji nie przypadła mi do gustu. Zresztą wolałbym, by autor skoncentrował się na dokończeniu cyklu. Zwłaszcza, że jeśli mam czytać kronikę, to wolę jednak prawdziwe dzieje, niż wymyślone.