Minęło trochę lat od chwili, gdy czytałem tę książkę po raz pierwszy. "Gra o tron" zapoczątkowała jeden z najlepszych i piękniejszych cykli fantasy. Często jest tak, że czytając powieść po latach człowiek dostrzega elementy, które umknęły jego uwadze przy pierwszej lekturze. Częściowo bierze się to stąd, że nie śpieszy się już tak bardzo i nie połyka słów przy lekturze, bo zna przecież ciąg dalszy tej historii. Swoją drogą Martin umie budować napięcie. Najpierw mocny akcent na początek, czyli starcie z Innymi. Potem następuje zawieszenie akcji, która jednak powoli nabiera tempa. Czytelnik zostaje stopniowo wprowadzony w świat Siedmiu Królestw i jego realia. Poznaje też jego historię bliższą i dalszą. Kiedy autor uznaje, że czytelnik poznał już sytuację geopolityczną, akcja mocno przyśpiesza. I pomimo faktu, że przecież znałem już tę historię, nie mogłem oderwać się od lektury.
Główne postaci nadchodzącego dramatu to przedstawiciele najznamienitszych rodów Siedmiu Królestw: Starkowie, Lannisterowie, Baratheonowie i Targaryenowie. Ci ostatni to smoczy władcy. Przez wiele lat sprawowali władzę w Siedmiu Królestwach. Ostatnim królem z ich rodu był Aerys Targaryen. Został obalony m.in. przez Neda Starka, Roberta Baratheona i Lannisterów. Ocalała jednak dwójka jego dzieci: syn Viserys i córka Daenerys. Chcą zrobić wszystko, aby odzyskać Żelazny Tron. Szukają poparcia. Krokiem do odzyskania Siedmiu Królestw ma być małżeństwo młodziutkiej Daenerys z khalem Drogo, wodzem Dothraków. Nie wszystko jednak pójdzie tak, jak planował to sobie Viserys.
Eddard (Ned) Stark po obaleniu Targaryenów zaszył się na Północy, w swoich rodzinnych stronach. Nie chciał angażować się w politykę. Dochował się gromadki dzieci. Najstarszy syn i dziedzic to Robb. Młodsza od niego Sansa jest wiecznie rozmarzona i zaczytana w rycerskich romansach. Arya nie bardzo chce zaakceptować los jaki przewidują zwyczaje dla dziewczyny. Nie interesują ją kobiece zajęcia. Woli biegać z chłopcami i ćwiczyć walkę mieczem. Bran to energiczny chłopak, który nie słucha rodziców i wspina się po zamkowych murach. Zapłaci za to wysoką cenę. Najmłodszy syn, Rickon, ma zaledwie kilka lat. Oprócz dzieci z prawego łoża Ned ma jeszcze bękarta, Jona Snow. Zostaje on wysłany na Mur, kiedy ojciec opuszcza rodzinne Winterfell i wyjeżdża na Południe. Już na pierwszych kartach powieści ma miejsce epizod, który ma wymiar symboliczny. Robb i Jon znajdują młode wilkory. Po jednym wilkorze na każde z dzieci Neda. Wilkor znajduje się herbie Starków. Odtąd wilkory stają się wiernymi towarzyszami Starków.
Robert Baratheon jest kiepskim królem. Zdobył tron zabijając następcę Aerysa, Rhaegara. Nie zna się jednak na rządzeniu. Otoczony ze wszystkich stron intrygantami, wśród których prym wiedzie wywodząca się z Lannisterów żona o imieniu Cersei, pozwala sobą dowolnie manipulować. Goni za doczesnymi przyjemnościami. W efekcie dorobił się gromady bękartów. Wie, że nie nadaje się na króla, ale nie umie wybrnąć ze ślepej uliczki, w którą zabrnął. W geście desperacji zwraca się o pomoc do Neda Starka, powierzając mu funkcję Namiestnika.
Lannisterowie mozolnie budują potęgę swego rodu. Niegdyś zdradzili Targaryenów. Jaime Lannister zamordował króla Aerysa. Z rozkazu głowy rodu, Tywina Lannistera, zginęła żona i dzieci Rhaegara. Teraz Lannisterowie knują za plecami króla Roberta. Tylko Tyrion Lannister, zgorzkniały wyrzutek, którego ojciec nienawidzi z powodu kalectwa, jakim w jego oczach jest karłowaty wzrost, zachował gdzieś na dnie, pod grubymi pokładami cynizmu, resztki przyzwoitości.
Gdy narastają konflikty, za Murem, na Północy, odradza się groźba, która niegdyś już terroryzowała Siedem Królestw. Nadchodzi zima, a wraz z nią Inni. Ludzie już jednak zapomnieli, dlaczego powstał Mur. Nie pamiętają, po co powołano do życia Nocną Straż.
"Gra o tron" to dość smutna opowieść. Ukazuje, jak namiętności i słabości tych, którzy rządzą, sprowadzają cierpienia na zwykłych ludzi. Jak odwracają uwagę od rzeczy naprawdę ważnych. Mamy tu cały korowód tragicznych postaci. Weźmy kilka z brzegu: Daenerys, król Robert i Ned Stark. Daenerys jest od dziecka indoktrynowana przez brata i wychowywana w nienawiści do tych, którzy obalili rządy jej ojca. Robert Baratheon nie umie zapomnieć swej ukochanej Lyanny, siostry Neda. Została ona zgwałcona przez Rhaegara i wkrótce po tym fakcie zmarła. Nawet po tylu latach Roberta wypala od środka nienawiść do Targaryenów. Żyje wspomnieniami przeszłości. Ned Stark jest zbyt uczciwy i honorowy na świat, w którym przyszło mu żyć. Sprowadza tym sposobem nieszczęście nie tylko na siebie i swoją rodziną, ale na całe Siedem Królestw, które pogrąża się w chaosie. Jego decyzja to temat na dłuższy wywód. Można byłoby zestawić jego postać z innymi, które są mniej honorowe i uczciwe, a jednak swymi działaniami chcą zapobiec chaosowi. Niestety, wymagałoby to zdradzenia sporej części fabuły, czego chciałbym uniknąć. W końcu staram się zachęcić do lektury. Element niespodzianki ma swój niewątpliwy urok. Tym, którzy jeszcze nie czytali, polecam zatem serdecznie "Grę o tron".
2011-10-18
I znów sięgnąłem po tę powieść. Były ku temu dwa główne powody. Po pierwsze, serial HBO, który wypadł całkiem nieźle, choć filmowa narracja trochę odbiega od książkowej. Po drugie, Martin wreszcie napisał kolejny tom i ma się on ukazać w Polsce w listopadzie. Trzeba więc sobie przypomnieć intrygę i bohaterów cyklu. To, co nie przestaje mnie zdumiewać, to fakt, że książka ponownie tak bardzo mnie wciągnęła. Przez kilka dni każdą wolną chwilę poświęcałem lekturze. A przecież znam już losy bohaterów. Teraz cieszę się jak dziecko na myśl o tym, że zaraz sięgnę po kolejne tomy.Szkoda tracić czas na coś innego. |