Recenzje
 
 
 
 
 
Recenzje Karola
 
Siergiej Łukianienko
"Zimne błyskotki gwiazd" "Gwiezdny cień"
 

W nieodległej przyszłości ludzkość odkrywa nową metodę podróży w kosmosie, czyli skoki. Pozwalają one pokonać odległość równą dokładnie dwunastu latom świetlnym. Konsekwencje odkrycia są dla Ziemi mało przyjemne. Dochodzi do kontaktu z innymi cywilizacjami, które jednak ani myślą dzielić się swoimi osiągnięciami technicznymi. Za to Ziemia musi uznać zwierzchnictwo Konklawe, czyli zgromadzenia silnych ras. Podobnie jak wiele innych słabych ras, ludzie mają odtąd realizować zadania wyznaczone im przez silne rasy. Odkrycie skoków okazuje się swoistym przekleństwem, bo mieszkańcy Ziemi mają jedynie przewozić towary między planetami. Tylko w ten sposób mogą być użyteczni. Nieważne są aspiracje i marzenia ludzkości. Arbitralnie wyznaczone zadanie determinuje dalszy rozwój Ziemi. Z drugiej strony, gdyby nie fakt, że tylko ludzie są w stanie używać skoków do podróżowania między planetami, Ziemia mogłaby zostać zniszczona tylko dla kaprysu silnych ras. Obowiązuje brutalna filozofia: jeśli nie jesteś przydatny, twoje istnienie nie ma uzasadnienia.

Piotr Chrumow jest jednym z wielu pilotów wahadłowców przewożących towary między planetami. Tym razem jego powrót na Ziemię zostaje zakłócony pojawieniem się na pokładzie pasażera na gapę, którym jest reprezentant rasy nazywanej przez Ziemian Licznikami. Przedstawia się on imieniem Karel i prosi o umożliwienie kontaktu z dziadkiem Piotra, Andriejem Chrumowem. Deklaruje, że posiada cenne informacje, które odmienią losy nie tylko Ziemi, ale również innych słabych ras. Jednocześnie domaga się zachowania całkowitej tajemnicy. Piotr powątpiewa w szczerość intencji pasażera na gapę. W końcu, jego dziadek nie ukrywa swojej nienawiści do kosmitów. Dlaczego zatem chcą oni skontaktować się właśnie z nim? Poza tym, jak przemycić pasażera na gapę na Ziemię, skoro wszystkie wahadłowce są skrupulatnie kontrolowane? Piotr nie docenia jednak inwencji nieproszonego gościa. Nie zdaje też sobie sprawy, jak bardzo informacje, które Karel chce dostarczyć Andriejowi Chrumowowi, odmienią jego życie, a w konsekwencji również los wielu ras zamieszkujących galaktykę. Czeka go największa przygoda życia, dzięki której lepiej pozna samego siebie.

Jestem pozytywnie zaskoczony tymi dwiema książkami. Autor wykorzystuje wiele motywów doskonale znanych z innych powieści s-f, ale równocześnie lepi z tego całkiem oryginalną i ciekawą historię. Przyznaję uczciwie, że zaczynałem lekturę z dużym sceptycyzmem. Ulatniał się on z każdym kolejnym zwrotem akcji. To jeden z najważniejszych atutów tego dwutomowego cyklu. Autor co chwila zaskakuje. Nic nie jest tu oczywiste. Narracja szybko przykuwa uwagę. Fabuła jest tak skonstruowana, że czytelnik zanim się zorientuje, zostaje wciągnięty do świata wykreowanego przez Łukianienkę. A po skończeniu lektury ma się ochotę na więcej. Zawsze kładę duży nacisk na sposób prowadzenia narracji, bo nieistotne, jak ważne rzeczy ma się do powiedzenia, kiedy nie umie się tego przekazać w sposób atrakcyjny dla czytelnika.

Mimo że jest to science-fiction, możemy na chwilę zajrzeć w rosyjską duszę późnych lat 90-tych. Mamy tu mocną krytykę komunizmu i opowiedzenie się po stronie indywidualizmu, choć nie jest to wcale taka jednoznaczna deklaracja. Jednostka czasami musi podporządkować się celom nadrzędnym, nawet wbrew sobie. Równocześnie autor nie kryje podziwu dla silnych jednostek, które są w stanie narzucić swoją wolę innym dla większego dobra. Czytelnik znajdzie tu trochę wielkoruskiej dumy, ale też przytyki pod adresem niektórych rosyjskich zwyczajów, a nade wszystko wobec rosyjskiej bylejakości. Obraz dopełnia wszechobecność służb specjalnych i agentów służb bezpieczeństwa. Raz jeszcze przywołam powtarzane przeze mnie twierdzenie: z literatury s-f bardzo dużo możemy dowiedzieć się o czasach, w których powstawał dany utwór. Innymi słowy, przyjemne z pożytecznym, bo to bardzo pouczająca lektura.

PS. Miłośnicy teorii spiskowych, które od ponad roku rosną jak grzyby po deszczu, znajdą tu coś dla siebie. W końcu rodzice bohatera zginęli w katastrofie samolotu Tu-154. Czy to może być tylko zbieg okoliczności? A może autor coś wiedział o tajnych planach i spiskach, które zaowocowały katastrofą 10 kwietnia? Czy komentarz, że Tu-154 powinny były zostać wycofane z eksploatacji jeszcze w latach 90-tych XX wieku, to tylko przypadek? Ech, a najgorsze, że niektórzy mogą to wziąć serio...

     
 
Site copyrights© 2011 by Karol Ginter