Głód wiedzy może być niebezpieczną obsesją. Informacja o odnalezieniu tekstów religijnych dotyczących początków chrześcijaństwa elektryzuje wybitnego historyka Victora Sassoona. Jedyne co ma, to plotki na temat Skarbu z Sokar. Tak właśnie ochrzczono to znalezisko. Odszukanie tych tekstów i ich udostępnienie dla nauki byłoby ukoronowaniem kariery Victora Sassoona. Ryzykuje życiem, udając się do targanego rewoltą Egiptu. Tyle tylko, że gdy osiąga swój cel i poznaje treść starożytnych tekstów, postanawia zabrać je ze sobą do grobu. Nie chce, by świat poznał ukryte w nich sekrety. Jednak inni także chcą odnaleźć skarb i odkryć starożytne tajemnice. W tym jego uczeń, Ryan Harper.
W noc sylwestrową ma miejsce w Kornwalii makabryczny rytuał. Policja znajduje w spalonym budynku mnóstwo spalonych żywcem kotów. Zbiegiem okoliczności trafia w te okolice detektyw inspektor z londyńskiej policji Karen Trevithick. Podejmuje się śledztwa, gdy okazuje się, że jeden z uczestników rytuału popełnia samobójstwo, a jedna z uczestniczek popada w obłęd. Wszystkie tropy prowadzą w stronę wywodzącej się z Egiptu magii.
Jest w tej powieści wszystko, do czego Knox przyzwyczaił czytelników w poprzednich swoich powieściach. Sprawnie budowany nastrój tajemnicy i grozy. Ciekawe połączenie faktów i fikcji. Miłośnicy teorii spiskowych powinni być zadowoleni. Knox z niesamowitą maestrią dopasowuje fakty do raczej karkołomnych tez. A przy tym wodzi czytelnika za nos. Sam dałem się zwieść, bo już zaczynałem wątpić w tę powieść, gdy zdryfowała w krainę horroru, a tymczasem wszystko okazało się całkiem sprytnym zabiegiem fabularnym. Zresztą sama końcówka mnie rozbawiła, bo tym razem autor zdecydowanie mrugnął do czytelnika i dał mu do zrozumienia, żeby nie brał fabuły zbyt poważnie. Swoją drogą, może szkoda, że zabrakło odrobiny humoru w powieści. Byłoby to zdecydowanie ożywcze. W końcu trudno całość brać na serio.
A tak na marginesie, to większość powieściowych "rewelacji" na temat genezy chrześcijaństwa jest od dawna znana. Knox twórczo je wplótł do swojej narracji. Doprawił kilkoma intrygującymi pomysłami, które choć inspirowane odkryciami naukowymi, to jednak są już czystymi spekulacjami z gatunku s-f. Całość interesująca, ale chyba oczekiwałem czegoś więcej. Nie mogę w tym miejscu wskazać pewnych słabości fabularnych, bo zdradziłbym zbyt wiele, ale autor poszedł na łatwiznę. Może właśnie na tym polega słabość tej powieści. Intryga obraca się wokół tematyki dobrze mi znanej. "Rewelacje" ani trochę mną nie poruszyły, bo tylko zostały odpowiednio dobrane na potrzeby powieści.