Konflikt między Zsynchronizowanymi Światami a Światami Ligi wchodzi w nową fazę. Wszechwładny system sztucznej inteligencji, który nadał sobie miano Omniusa, zgodził się na atak na Salusa Secundus, jedną z planet należących do Ligii Szlachetnych. Atakiem kierują Tytani. Niegdyś obalili oni Imperium i zaprowadzili swoje rządy nad ludźmi, a następnie sami porzucili ludzkie ciała i stali się cymekami. Ich mózgi sterują teraz mechanicznymi formami, które dobierają stosownie do swoich kaprysów. Ich władza nad ludźmi skończyła się, gdy system sztucznej inteligencji nie tylko wyrwał się spod kontroli, ale też podporządkował sobie planety rządzone przez Tytanów, tworząc tym samym Zsynchronizowane Światy. Ludzie stali się niewolnikami maszyn. Tymczasem część planet na obrzeżach dawnego imperium obroniła się przed zakusami Tytanów, a później stawiła czoła Omniusowi. Jednak luźny związek planet, jakim jest Liga Szlachetnych, od dawna pozostaje w defensywie. Ciąg różnych, niezwiązanych ze sobą bezpośrednio zdarzeń, zmieni radykalnie ten stan rzeczy.
Na Salusa Secundus Xavier Harkonnen kieruje obroną przed atakującymi siłami maszyn. Jego intuicja ratuje planetę przed podbojem. Bohaterski Xavier Harkonnen jest zaręczony z Sereną Butler. Ta idealistka gotowa jest poświęcić życie w służbie innych. Nie raz podejmowała już kontrowersyjne działania, a teraz decyduje się postawić innych przed faktami dokonanymi. Jej kolejny brawurowy pomysł ściąga na nią jednak kłopoty o niebo większe, niż przewidywała.
Tymczasem Omnius zakłada się z inną sztuczną inteligencją, Erazmem, o nieprzewidywalność ludzkich zachowań. Stawka w grze jest bardzo wysoka, bo są nią losy całej ludzkości zamieszkującej Zsynchronizowane Światy. Jednak następstwa zakładu są dużo poważniejsze, niż maszyny byłyby w stanie przewidzieć. Wprawiona w ruch przez Erazma intryga wymyka się spod kontroli, a jeden z oddanych sług maszyn, Iblis Ginjo, odkrywa w sobie ducha rewolucjonisty.
Inny sługa maszyn, Vorian Atryda, syn jednego z Tytanów, Agamemnona, jest ślepym wykonawcą poleceń maszyn. Indoktrynowany od dzieciństwa nawet nie pomyślał dotąd o zweryfikowaniu informacji, którymi jest karmiony. Jednak nic nie trwa wiecznie.
A na planecie Arrakis, położonej na uboczu konfliktu, rodzi się zainteresowanie niezwykłą przyprawą, melanżem. Pojawia się też pierwszy człowiek, który potrafi jeździć na czerwiach.
Jest oczywiste, że sięgnąłem po tę powieść przez sentyment do "Diuny" Franka Herberta. Jej akcja toczy się tysiące lat przed wydarzeniami opisywanymi w "Diunie". Fabuła jest wielowątkowa. Powieść ma swoje słabości, niektóre dość poważne (szczególnie w warstwie logicznej), ale czyta się ją bardzo przyjemnie. Jest to fantastyka raczej w starym stylu, gdzie wyobraźnia autorów jest niezbyt skrępowana prawami fizyki, czy psychologią. Sporo akcji i przygody. Inaczej niż w "Diunie", gdzie oprócz akcji mamy też przesłanie, tutaj raczej próżno szukać metafizyki i problemów filozoficzno-religijnych (zostały po nich popłuczyny). Nie dyskredytuje to bynajmniej powieści, czy cyklu, który ona ta otwiera. Po prostu, należy się skupić na fabule i nie doszukiwać się głębszego dna, bo czeka nas niechybnie rozczarowanie. Doskonała lektura na takie upiornie upalne dni, kiedy nawet mózg nie ma siły pracować (który to już dzień z temperaturą powyżej 30 stopni?). |