Recenzje
 
 
Recenzje Karola
 
Dmitry Glukhovsky
"Metro 2034"
Dmitry Glukhovsky Metro 2034

Od czasu atomowej apokalipsy, moskiewskie metro jest schronieniem dla ocalałych ludzi. Mieszkańcy stacji Sewastopolskiej tracą łączność z innymi stacjami. Nie docierają do nich dostawy zaopatrzenia. Sytuacja ta stanowi zagrożenie dla dalszego bytu mieszkańców Sewastopolskiej. Wysyłane raz za razem ekipy zwiadowców nie wracają. Kolejną próbę wyjaśnienia zagadki podejmują Hunter, Homer i Ahmed. Przyjdzie im zmierzyć się z mutantami i innymi niebezpieczeństwami podziemnej enklawy niedobitków ludzkości.

Powieść wypada pochwalić za język. Tłumacz musiał włożyć sporo wysiłku, by oddać ducha książki. Tyle tylko, że liryczno-melancholijny sposób narracji, choć miejscami naprawdę urzekający, to za mało, by uznać tę książkę za dobrą. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że mamy do czynienia z fantastyką-naukową, ale zbyt wiele tu elementów baśniowych, by rzecz całą traktować w kategoriach jakiegokolwiek prawdopodobieństwa. Najgorsze, że akcja toczy się ospale. W sumie trochę się nudziłem przy lekturze. Owszem, wiele pomysłów i koncepcji autora było interesujących, ale część z nich była zupełnie nieprzekonująca. Całość traktuję raczej w kategoriach ciekawostki, którą warto przeczytać, choć wymaga to miejscami nieco samozaparcia.

Jedno, co mnie martwi, to transkrypcja imienia i nazwiska autora. Na litość boską, kto wpadł na idiotyczny pomysł zastosowania angielskiej transkrypcji! Ilu czytelników domyśli się na podstawie tej transkrypcji, jak prawidłowo odczytać nazwisko autora? Powinno być: Dmitrij Głuchowski.

I jeszcze parę refleksji na marginesie. Byłem w Moskwie kilka razy i sporo się najeździłem metrem. Faktycznie, niektóre stacje to dzieła sztuki. Może i jest to często socrealistyczno-komunistyczny kicz, ale przynajmniej dzięki temu stacje te są dużo bardziej interesujące niż np. w Paryżu (zaledwie parę stacji wykracza wystrojem poza ascetyczną funkcjonalność). Co ciekawe, niektóre stacje metra w Kijowie położone są nawet głębiej niż w Moskwie. Już w Moskwie byłem zaskoczony, że metro położone jest tak głęboko, a Kijów pobił pod tym względem wszelkie rekordy. Wpływ na to miał zapewne czas budowy metra. W Kijowie budowę zaczynano później niż w Moskwie, w czasach gdy realne wydawało się zagrożenie konfliktem atomowym.

     
 
Site copyrights© 2012 by Karol Ginter