Recenzje
 
 
Recenzje Karola
 
Raymond E. Feist
"Adept magii"
"Mistrz magii"
Adept magii   Mistrz magii

W dniu przesilenia letniego w Crydee corocznie odbywa się Wybór. Mistrzowie różnych rzemiosł wybierają nowych terminatorów. W tym roku właściwy wiek, by stanąć do Wyboru, osiągnęli dwaj przyjaciele, Pug i Tomas. Tomas wybrany zostaje przez Fannona, mistrza miecza. Zawsze marzył o karierze żołnierza i teraz może zacząć realizować swoje marzenia. Pug zostaje natomiast terminatorem u mistrza magii, Kulgana. Nie do końca o tym marzył, a na dodatek kiepsko mu idzie nauka magii, jednak udowadnia, że ma niezwykły talent. Kiedy córka księcia Borrica, Carline, zostaje zaatakowana przez trolle, Pug sięga po moce, o których posiadanie się nawet nie podejrzewał, i ratuje siebie i księżniczkę. Tym samym zostaje bohaterem, a książę Borric nobilituje go oraz uposaża w majątek ziemski.

Kilka tygodni później na brzeg zostaje wyrzucony niezwykły wrak. Pug i Tomas penetrują jego wnętrze przed oficjalnym przybyciem służby książęcej. Na pokładzie znajdują rannego mężczyznę. Odkrycia te to zapowiedź nowego zagrożenia: nadciągającej wojny. Agresor to imperium Tsurani i nadchodzi z całkiem innego świata: Kelewanu. Dla Królestwa Wysp, do którego należy Crydee, jest to kompletnie nieznany przeciwnik. Książę Borric chce, by Armie Zachodu zostały postawione w stan gotowości. W związku z tym musi opuścić Crydee i udać się do Krondoru. W wyprawie tej towarzyszą mu w ramach licznego orszaku Pug i Tomas. Jednak w czasie wyprawy losy Puga i Tomasa zostają rozdzielone.

Tomas, który ratując życie musiał porzucić resztę członków wyprawy, otrzymuje w darze magiczny ekwipunek wojenny Valheru. Czyni go on wielkim wojownikiem, ale wystawia równocześnie na niebezpieczeństwo jego duszę.

Towarzyszący księciu Borricowi Pug najpierw poznaje meandry i zawiłości dworskiej polityki, a później niebezpieczeństwa pola walki. Tymczasem droga do poznania magii okazuje się długa i pełna niespodzianek.

Pierwsza część cyklu "Opowieść o wojnie światów" zrobiła na mnie wielkie wrażenie przed kilkunastu laty. Po ponownej lekturze nadal uważam, że jest to kawałek dobrej fantasy przygodowej. Sporo ciekawych pomysłów fabularnych, wystarczająca liczba zwrotów akcji, by czytelnik nie zaczął się przypadkiem nudzić, a nade wszystko bardzo sympatyczny klimat całej opowieści, sprawiają, że całość czyta się z dużą przyjemnością. Ponadto, jeśli ktoś lubi twórczość Tolkiena, odnajdzie w Midkemii rasy znane ze Śródziemia. Jednak już mitologia tego uniwersum jest zupełnie inna, co akurat jest kolejnym plusem powieści. Owszem, powieść ma pewne słabości, które dają o sobie znać szczególnie w końcówce, jednak nie są one jeszcze rażące (źle będzie dopiero kilka tomów dalej). Osobiście polecam.

     
 
Site copyrights© 2011 by Karol Ginter