Nadbrzeżna wieś Barca’s Hamlet leży z dala od wielkiego świata. Właściwie nie działo się tu dotychczas nic ciekawego. Teraz nieoczekiwanie ma tu miejsce cała seria niezwykłych wydarzeń. Najpierw Garric Or-Reise znajduje na plaży rozbitka: starszą kobietę o imieniu Tenoctris. Okazuje się, że jest ona czarodziejką pochodzącą z zatopionej przed wiekami wyspy Yole. W jaki sposób przeniosła się w czasie i przestrzeni, pozostaje zagadką.
Wkrótce potem do brzegu przybija okręt z wysłannikami króla. Szukają oni potomka księżnej Tery. Okazuje się nim Sharina, którą Garric uważał za siostrę. Sharina opuszcza wieś, zabierając jako swego towarzysza pustelnika Nonnusa.
Wreszcie, do wsi trafia Benlo or-Willet, który podaje się za kupca, ale Tenoctris wyczuwa w nim czarodzieja. Namawia on Garrica do opuszczenia wsi. Wraz z nim wyrusza Tenoctris, przyjaciel Garrica Cashel i siostra Cashela – Ilna.
Wszystkich wymienionych czeka mnóstwo przygód. Stali się właśnie pionkami w zagadkowej rozgrywce Zakapturzonego.
Powieść zaczęła się dość intrygująco. Autor ma talent do plastycznych i barwnych opisów. Umie też wymyślać coraz to nowe przygody. Tyle tylko, że ilość przygód nie przechodzi w jakość. Po pewnym czasie czułem znużenie mnogością tarapatów, w które wpadają bohaterowie. Równocześnie intryga nie posuwała się ani o krok do przodu. Powtarzalność pewnych schematów drażniła. Ile razy czarodziej może być nieudacznikiem? Ile razy jego towarzysze mogą to ignorować i pozwalać mu na dalsze popełnianie błędów?
Co gorsza, postaci się nie rozwijały. Pozostały nudnie jednowymiarowe aż do końca. Autor wyraźnie nie potrafi stworzyć wiarygodnych psychologicznie postaci. W ogóle nie wie, co ma zrobić z bohaterami. Snują się po kartach powieści bez sensu i celu. Mierzą się przeciwnościami, które autor wymyśla w ilościach hurtowych. Czy cokolwiek jednak z tego wynika? Żadna z postaci nie budzi sympatii. Trudno z kimkolwiek związać się emocjonalnie.
Jestem rozczarowany, bo dość długo myślałem, że coś z tego będzie. Niestety, kiedy dobrnąłem do finału i wreszcie mogłem się dowiedzieć, o co chodzi w intrydze, kompletnie już mnie to nie interesowało. Autor nie umiał podtrzymać mojej uwagi. Owszem, niektóre epizody zapadły mi w pamięć, ale całość wypada kiepsko.