Recenzje
 
 
Recenzje Karola
 

Stephen R. Donaldson
"Skok w konflikt. Skok w wizję"

Stephen R. Donaldson Skok w konflikt. Skok w wizję

Książka składa się z dwóch części. W pierwszej śledzimy rozgrywkę dwóch przestępców: Angusa Thermopyle'a i Nicca Succorso. Stawką w tej rozgrywce jest kobieta, Morna Hyland. Najgorsze, że autor streszcza całą historię na pierwszych dwudziestu stronach, a potem zadręcza czytelnika wzbogacając opowieść o szczegóły. NUDA. Nie ma napięcia. Nie ma zwrotów akcji. Nie ma błyskotliwych dialogów. Intryga jest na poziomie literackich wprawek uczniów szkoły podstawowej. I do tego ten drażniący, gawędziarki sposób narracji.

To wszystko jednak nic w porównaniu z drugą częścią. Śledzenie losów bandy szalonych nieudaczników, którzy snują się bez sensu po kosmosie, jest wyczerpujące. Określenie "stek bredni" nabiera w tym kontekście kompletnie nowego wymiaru. W porównaniu z tym książka telefoniczna to pasjonujący i wciągający thriller, pełen zaskakujących zwrotów akcji. Zresztą autor chyba opuścił zajęcia z literatury, na których wyjaśniano, co to takiego "akcja". Koncentruje się na relacjach między postaciami i stara się w ten sposób budować namiastki napięcia, ale wiarygodność psychologiczna tych postaci jest na poziomie reklam cudownych środków na odchudzanie w telewizji. Jak ktoś chce, to w to wierzy.

Jakoś nie mam ostatnio szczęścia do książek fantastyczno-naukowych. Znowu liczyłem na rozrywkę z gatunku space opera, a trafiłem na gniota. Zdumiewa mnie jedynie fakt, że widocznie książka znalazła czytelników, skoro ukazały się dalsze tomy. Co więcej, jest to kolejne wydanie. Nie zamierzam dalej pastwić się nad absurdami powieści. Dosyć czasu straciłem. Postaram się jak najszybciej zapomnieć, że w ogóle trzymałem tę książkę w rękach.

     
 
Site copyrights© 2013 by Karol Ginter