Clive Cussler
"Smok"

Clive Cussler Smok

Na Pacyfiku ma miejsce eksplozja nuklearna. W jej wyniku zniszczone zostają trzy statki. Jednym z nich jest brytyjski statek oceanograficzny "Niezwyciężony". Niedługo przed eksplozją jego pokład opuściła łódź głębinowa "Stara Gerda". Załoga łodzi ocaliła życie, ale znalazła się w poważnych tarapatach. Szczęśliwym trafem, z opresji ratują ich pracownicy NUMA, Dirk Pitt i Al Giordino. Realizowali na dnie oceanu tajny projekt, ale musieli poświęcić tajemnicę na rzecz ratowania ludzkiego życia. Wkrótce zresztą okazuje się, że misja "Starej Gerdy" w miejscu realizacji tajnego projektu NUMA wcale nie była przypadkiem.

Amerykańskie służby analizują wydarzenia na Pacyfiku. Szybko ustalają, że do eksplozji doszło na pokładzie japońskiego statku. To naturalnie rodzi wiele pytań: kto i jak wszedł w posiadanie broni atomowej, jakie są jego cele, i najważniejsze, jakie zagrożenie stanowi dla Stanów Zjednoczonych. Efektem śledztwa są bardzo niepokojące fakty. Zagrożona jest nie tylko przyszłość Stanów Zjednoczonych, ale także całego świata.

NUMA zostaje oficjalnie zaangażowana do pomocy amerykańskim służbom. Tym sposobem Dirk Pitt ma okazję uratować świat. Nie pierwszy i nie ostatni raz.

Bardzo długo powieść mi się podobała, bo choć fantazja autora była nieposkromiona, to historia była wciągająca, tempo akcji przyzwoite, a zwroty akcji zapewniały dużą dawkę emocji. Oczywiście, trzeba zaakceptować pewną konwencję powieści przygodowo-fantastycznej. Gorzej, że końcówka była nienaturalnie wymuszona. Skonstruowana w taki sposób, by Pitt mógł uratować świat. Jednak była absolutnie nielogiczna. Nic nie uzasadniało podjęcia takich akurat działań w celu zlikwidowania zagrożenia. Były sposoby mniej ryzykowne. Ale nie wymagałyby udziału głównego bohatera, a to byłoby przecież niedopuszczalne. Z tego powodu krzywiłem się w końcówce.

Książka ma swoje lata, dzięki czemu możliwa jest swoista podróż w czasie. Do lat, gdy inaczej wyobrażano sobie świat i jego przyszłość. Z perspektywy czasu widać, jak bardzo przerysowane było wówczas japońskie zagrożenie. W drugiej połowie lat 80-tych i pierwszej połowie lat 90-tych w amerykańskiej kulturze popularnej Japonię dość często przedstawiano jako groźnego rywala. Amerykanom wydawało się, że stracą dominację na rzecz Japonii. Tymczasem Japonia pogrążała się już wówczas w kryzysie, z którego do tej pory nie wyszła. Za to Amerykanie przegapili dużo istotniejsze zagrożenia, z którymi teraz muszą się mierzyć. To ciekawy wątek, ale tylko go zasygnalizowałem, bo pewne refleksje w naturalny sposób pojawiły się na marginesie lektury.

2023-02-16

Site copyrights© 2023 by Karol Ginter