
Grupa amerykańskich agrotechników prowadzi badania w Salwadorze. Są świadkami serii zgonów dzieci. Sprawa ta nie daje spokoju szczególnie Elise Aguilar, która podejrzewa, że źródłem zagadkowej epidemii może być woda ze sztucznego zbiornika Cerron Grande. Kiedy wypływa na jezioro i pobiera próbki wody, ktoś wysadza tamę. Cudem uchodzi z życiem, bo akurat w okolicy jest Dirk Pitt i ją ratuje. Zamachowcy są zdeterminowani, by ją zabić, i podejmują kolejne próby morderstwa, ale Dirk Pitt niweczy skutecznie ich plany.
W pobliżu Detroit dochodzi do katastrofy tankowca. Pomoc w walce z katastrofą ekologiczną oferuje firma BioRem Global. Kieruje nią Evanna McKee. Jej dodatkowym zajęciem jest promowanie kobiet na wpływowych stanowiskach. Akurat interesuje się żoną Dirka Pitta, wpływową kongresmenką. Zaprasza ją do Szkocji. Dirk Pitt początkowo niezbyt jest tym zainteresowany. Kiedy jednak okazuje się, że BioRem Global jest zamieszana w sprawę zanieczyszczenia wody w Salwadorze i wielu innych miejscach na świecie, decyduje się towarzyszyć żonie. A w efekcie kolejny raz będzie ratował świat. Czy może raczej jego męską część.
Sprawnie napisana książka przygodowa. Bohaterowie co chwilę są w koszmarnych tarapatach, z których nie powinni wyjść cało, ale cudem zawsze unikają śmierci. Taka konwencja. Podział na dobrych i złych jest dość jednoznaczny. Dobrzy grzeszą straszliwą naiwnością, ale źli są niekompetentni i dodatkową mają pecha. Owszem, wolałbym, żeby bohaterowie częściej używali szarych komórek, ale co zrobić, taka konwencja. Muszą pakować się w tarapaty, żeby czytelnik wstrzymywał oddech w napięciu, po czym mógł swobodnie odetchnąć po szczęśliwym wyjściu z opresji.
Wiedziałem, czego się spodziewać, więc nie mogę narzekać. W sumie przyjemnie się powieść czytało. Właściwe nastawienie to w tym przypadku rzecz najważniejsza. Choć przyznaję, że Cusslerowie przynajmniej trzymają się swojej wewnętrznej logiki. Fantazji folgują, ale w zakresie, który akceptuję. Mieszają fakty i fikcję w dość strawny koktajl.