Recenzje
 
 
Recenzje Karola
 
Harlan Coben
"Zachowaj spokój"
Harlan Coben Zachowaj spokój

Mike i Tia Baye postanawiają zainstalować oprogramowanie szpiegowskie na komputerze swojego syna, Adama. Decydują się na ten krok kierowani obawami o jego los. W zachowaniu Adama zaszły ogromne zmiany odkąd jego przyjaciel Spencer Hill popełnił samobójstwo. Szesnastoletni Adam nie tylko zamknął się w sobie, ale porzucił też dawne zainteresowania i przestał słuchać rodziców. Nadopiekuńczy rodzice nie zdają sobie sprawy, że ingerując w prywatność syna ściągają kłopoty na całą rodzinę. Czasami ignorancja w połączeniu z nadmiarem wyobraźni tworzy bardzo niebezpieczną mieszankę. Tym bardziej, gdy w grę wchodzi dodatkowo manipulacja z najmniej oczekiwanej strony. W efekcie cała rodzina wciągnięta zostaje w wir groźnych wydarzeń. Obejmie on zresztą swoim zasięgiem cały szereg osób postronnych, które - również kierując się mylnymi przesłankami - wplątane zostaną w zawiłą intrygę. A jakby wszystkiego było mało, w okolicy grasuje brutalny morderca. Czasami pechowe zdarzenia lubią się kumulować. Z całą pewnością rodzina Baye nie będzie mogła narzekać na nudę.

Książka zrobiła na mnie spore wrażenie. Coben raz jeszcze pokazał klasę. Posplatał tym razem różne wątki w tak zawiły sposób, że za nic nie mogłem dojść, co je ze sobą łączy. Po przeczytaniu sporej ilości jego powieści przypuszczałem, że kluczem do rozwiązania może być przeszłość bohaterów, ale tym razem się pomyliłem. Klucz jest zupełnie inny. Jak zawsze mógłbym zachwycać się sposobem prowadzenia narracji i budowania napięcia przez autora, ale nie chcę się niepotrzebnie powtarzać. To, co tym razem silniej niż zazwyczaj przykuło moją uwagę, to sposób traktowania zła. Owszem jest tu niewątpliwie jeden jednoznacznie czarny charakter, ale poza tym są zwykli ludzie, którzy z jakiegoś powodu zbłądzili i zrobili coś złego. Motywy, które zdaniem Cobena najczęściej skłaniają ludzi do złych uczynków, to przede wszystkim chęć obrony rodziny za wszelką cenę, czy po prostu egoizm. A czasami wystarczy zbieg paskudnych okoliczności, w obliczu których można popełnić ten jeden błąd, który zaważy na czyimś życiu. To powinno skłaniać do refleksji. Tyle tylko, że wielu ludzi potrafi usprawiedliwić w swoich oczach każdą podłość, której się dopuszczą. W końcu dla niektórych cel uświęca środki. Historia uczy, że wiele zła wyrządzono kierując się dobrymi intencjami. Uczy też równocześnie, że jeszcze nikt niczego z historii się nie nauczył. Może to i smutna konkluzja, ale i powieść w swoim opisie kondycji ludzkiej jest dość przygnębiająca. Pojawiają się tu wprawdzie nawiązania do postaci znanych z cyklu, którego bohaterem jest Myron Bolitar, ale brak tu nawet odrobiny humoru, który jest charakterystyczny dla tamtych powieści. "Zachowaj spokój" zdecydowanie nie jest powieścią na poprawę nastroju.

     
 
Site copyrights© 2011 by Karol Ginter