
Kiedy u Myrona Bolitara zjawiają się agenci FBi i zaczynają pytać o miejsce pobytu jego nieżyjącego klienta, Grega Downinga, sytuacja na pierwszy rzut oka wydaje się absurdalna. Jednak problem polega na tym, że na miejscu popełnionego niedawno morderstwa znaleziono DNA Grega Downinga. Myron nie byłby sobą, gdyby ta sytuacja nie pobudziła jego ciekawości. Niezbyt jest skłonny do współpracy z aroganckimi i mało sympatycznymi agentami FBI, ale prywatne śledztwo to zupełnie co innego. Oczywiście, prowadzi je ze wsparciem Wina. Wystarczy tylko chwila wspólnej analizy faktów z przeszłości, by dojść do wniosku, że Greg sfingował swoją śmierć. Trudniej znaleźć odpowiedzi na inne pytania. Co skłoniło go do tego kroku? Gdzie się ukrywa? A wreszcie, czy rzeczywiście popełnił morderstwo, tak jak podejrzewa to FBI? A może nawet serią morderstw, do których doszło w ostatnich latach?
Jak to zawsze u Cobena bywa, fabuła toczy się warto. Zwrotów akcji jest co niemiara, a każdy z nich wywraca fabułę do góry nogami. Czytelnik błądzi i gubi się w labiryncie kłamstw tak samo jak bohaterowie. Jednak wiadomo, że na koniec prawda musi wyjść na jaw. Nieważne, jak głęboko ukrywana. Taki schemat powieści Cobena. Tu nikomu nie udaje się uciec od grzechów z przeszłości. Bo książki Cobena to takie współczesne moralitety. Zło musi ponieść karę. I za to również jego powieści lubię. Wprawdzie nie ma w nich prostego czarno-białego schematu, ale pewne jest, że tych naprawdę złych spotka paskudny los. Niestety, czasami koszty tego bywają bardzo wysokie.
Kolejny raz powtórzę, że powieści Cobena mają jedną istotną wadę: trudno się od nich oderwać. Ich lektura zajmuje zaledwie parę dni. To mało ekonomiczne rozwiązanie. Gdybym w takim tempie zawsze czytał, miałbym jeszcze większe niż obecnie trudności z dobraniem ciekawych lektur. A do tego czytanie pochłaniałoby mi zbyt wiele wolnego czasu. I tak mam go niewiele, więc muszę go racjonować na rożne formy aktywności. Kiedy jednak czytam powieść Cobena, to przeważnie wszystko inne idzie w odstawkę. Tak przynajmniej było tym razem.