Recenzje
 
 
Recenzje Karola
 
Harlan Coben
"Błękitna krew"
Harlan Coben Błękitna krew

Kiedy sięgnąłem po pierwszą powieść Cobena, trafiłem na kolejny tom przygód Myrona Bolitara. W swej naiwności sądziłem, że wszystkie poprzednie książki cyklu już się ukazały. Założenie byłoby słuszne, pod warunkiem, że miałbym do czynienia z normalnym rynkiem wydawniczym. Niestety, tak nie jest. Polski wydawca prezentuje czytelnikom kolejne tomy przygód Myrona Bolitara w sposób chaotyczny i jak najbardziej przypadkowy. Nie ma to nic wspólnego z chronologią ukazywania się książek Cobena na amerykańskim rynku wydawniczym. Dość smutna konkluzja. Może za kilka lat, kiedy ukażą się już wszystkie tomy, znajdę czas żeby je przeczytać we właściwej kolejności. Na razie wiem tylko tyle, że fabuła opisuje zdarzenia, które miały miejsce po wydarzeniach opisanych w "Bez skrupułów", ale przed "Najczarniejszym strachem".

Tym razem akcja toczy się w świecie zawodowych graczy w golfa. Autor rozbawił mnie już na wstępie, kiedy z tym swoim charakterystycznym poczuciem humoru przedstawiał swój krytyczny stosunek do golfa. Coben dość często w swych powieściach sięga po sarkazm i czarny humor, i za to go bardzo cenię. Cała intryga zaczyna się od informacji o porwaniu Chada Coldrena, syna Jacka Coldrena, który właśnie zaczął odnosić sukcesy w turnieju golfowym. To jego pierwsze sukcesy od lat. Myron zostaje poproszony o pomoc w odnalezieniu Chada. Nie bardzo wierzy w porwanie i podejrzewa, że Chad je upozorował. Angażuje się jednak w sprawę, która coraz bardziej się komplikuje. Jego przyjaciel Win, który zazwyczaj chętnie mu pomagał, tym razem dystansuje się od całej sprawy.

Zwyczajem Cobena, wątki się plączą, czytelnik - tak jak i bohater - jest coraz bardziej zagubiony. A kiedy już wydaje się, że coś rozumiemy, autor wywróci wszystko do góry nogami. Do ostatnich kart powieści intryga pozostaje niejasna. Jak zawsze, przeszłość bohaterów odegra ważną rolę. Kilka rzeczy wyjaśni. Szczególnie w kwestii nietypowych zachowań Wina. W każdym razie książkę polecam. Zwłaszcza tym, którzy, tak jak ja, polubili Myrona Bolitara. Lekka i przyjemna lektura. W sam raz na podróż.

     
 
Site copyrights© 2007 by Karol Ginter