Na swoje nieszczęście sięgam po kolejne tomy, których bohaterem jest Myron Bolitar, w sposób nieco przypadkowy, więc trudno o zachowanie chronologii. Płacę za to wysoką cenę, bo wiem z góry, jak zakończą się niektóre wątki, bo wspominane zostały w tomach późniejszych chronologicznie, które już czytałem. Całe szczęście, że dotyczy to tylko niektórych wątków.
Myron zostaje zatrudniony w drużynie NBA. Jego powrót do koszykówki jest jednak pozorowany. Tak naprawdę jego zadaniem jest rozwikłanie zagadki zniknięcia jego dawnego rywala, Grega Downinga. Śledztwo, w którym jak zwykle wspiera go Win, kieruje Myrona na różne tropy. Okazuje się, że Greg był nałogowym hazardzistą i jest poszukiwany przez wierzycieli, o których wiele można powiedzieć, ale nie to, że są wyrozumiali. Ponadto tuż przed zniknięciem Greg spotkał się z kobietą, której zwłoki odnajduje Myron. Wiele wskazuje na to, że Greg jest jakoś uwikłany w to morderstwo. Sprawa robi się dziwniejsza, kiedy ujawniona zostaje prawdziwa tożsamość zamordowanej. Kolejne tropy sugerują, że wszystko ma związek z przeszłością, co u Cobena nie jest niczym niezwykłym. Myron aż do końca nie domyśla się jednak, że pewien epizod z jego udziałem przed wielu laty dał początek całemu ciągowi zdarzeń, który teraz skończył się dramatem.
Nie wiem, jak Coben to robi, ale jest to kolejna powieść, która na tyle mnie wciągnęła, że wręcz ja pochłonąłem. Jest tu humor, jest akcja, jest ciekawy pomysł. Owszem, zbyt często dawkowany Coben pewnie by mi się znudził, ale raz na jakiś czas jest świetny. Szkoda tylko, że tym razem wydawnictwo się nie popisało. Rozumiem, że tłumacz czasami nie zna polszczyzny, ale od tego jest przecież korekta. Jakoś nie spotkałem się w polszczyźnie ze słowem "coach", a nie jest to również termin, który nie ma polskiego odpowiednika. To, że niektórzy snobują się używaniem na co dzień anglojęzycznych terminów nie oznacza jeszcze, że język literacki powinien być tak zaśmiecany. Były też zresztą inne potknięcia językowe. Nie mam zamiaru się nimi zajmować, ale lekko mnie irytowały w czasie lektury. |