Recenzje
 
 
Recenzje Karola
 
Tom Clancy
"Przeciw wszystkim wrogom"
Tom Clancy Przeciw wszystkim wrogom

Współpracownik CIA, były komandos Navy SEALs, Maxwell Steven Moore, rozpracowuje talibów w Pakistanie. Dziwnym trafem, jego kolejne operacje kończą się fiaskiem. Tymczasem CIA wpada na trop kontaktów między talibami a meksykańskimi kartelami narkotykowymi. Moore zostaje przeniesiony do Sanów Zjednoczonych. Powstaje tu grupa specjalna, której zadaniem jest rozpracowanie kartelu Juarez. Ma ona ustalić, kto kieruje kartelem, a następnie doprowadzić do jego rozbicia.

W tym samym czasie islamscy terroryści usiłują wykorzystać kontakty z kartelami narkotykowymi, aby dostać się na terytorium Stanów Zjednoczonych. Chcą dokonać aktu terroru na miarę tego z 11 września 2001 roku. Czy Moore i jego współpracownicy będą w stanie zapobiec temu zagrożeniu?

Sporo książek tego autora czytałem, choć przytłaczającą większość zanim zacząłem zamieszczać recenzje w sieci. To, że Tom Clancy przywiązuje dużą wagę do detali, to oczywistość. Zarzuca czytelnika faktami, umiejętnie wplatając je w fikcyjną intrygę. Ciekawa i wciągająca intryga to także standard. Autor wyrobił sobie renomę przez te wszystkie lata. Tym, co tę książkę wyróżnia, jest to, że ginie tu taka ilość bohaterów powieści. Jasne, w jego książkach trup ściele się gęsto. Tym niemniej, tym razem Tom Clancy bez sentymentów eliminuje kolejne postaci pojawiające się na kartach powieści. Przyznaję, że nie spodziewałem się takiej skali zjawiska. To oczywiście budowało dodatkowe napięcie, bo nie można było mieć pewności, czy bohater, z którym podczas kilkusetstronicowej lektury człowiek się zżył, nie zginie nagle i nieoczekiwanie na kolejnej stronie. Być może narracja nie jest tak wciągająca, jak u Harlana Cobena, czy Lee Child'a, ale jest to solidna porcja akcji i sensacji. Plus przygnębiający wniosek: nieważne, ile wysiłku zostanie włożone w walkę z terroryzmem i ochronę przed terrorystami, zawsze może się zdarzyć coś nieoczekiwanego, czego nie można przewidzieć. Jak chociażby egzotyczny, chwilowy sojusz talibów i karteli narkotykowych. Kiedy lata temu Clancy pisał o użyciu samolotów pasażerskich do samobójczych ataków na cele w Stanach Zjednoczonych, wydawało się, że jego wyobraźnia wyrwała się spod kontroli. Niestety, tylko przewidywał jedną z możliwości i okazało się to prorocze. Oby tak nie było w przypadku tej powieści.

     
 
Site copyrights© 2013 by Karol Ginter