Lee Child
"Jutro możesz zniknąć"

Wszystko wskazywało na to, że kobieta jest zamachowcem samobójcą. Jack Reacher długo analizował zachowanie pasażerki nowojorskiego metra. W końcu - jak to ma w zwyczaju - postanowił interweniować. W efekcie kobieta na jego oczach się zastrzeliła. Wcale nie była terrorystką. Była pracownicą Pentagonu. Nazywała się Susan Mark.

Policja uznaje, że nie ma sprawy. Nawet jej brat gotów jest uznać, że za samobójstwem Susan nic się nie kryje. Tylko Reacher podejrzewa, że sprawa ma drugie dno. Zaczyna swoje prywatne śledztwo. Równie dobrze mógłby wdepnąć w gniazdo os. Okazuje się, że wiele osób jest zainteresowanych informacjami, w których posiadaniu była Susan. Gotowi są zrobić wszystko, by je zdobyć. A Reacher świadomie ich prowokuje, bo chce się dowiedzieć, kto doprowadził Susan do takiego stanu, że popełniła samobójstwo.

Tym razem ma szczególnie trudne zadanie, bo przeciw niemu są policja i federalni. Jeśli będzie nieostrożny, może po prostu zniknąć. Służby państwowe od czasu wydarzeń 11 września dostały takie uprawnienia, że prawa obywatelskie się nie liczą.

Kolejna sprawnie napisana powieść o przygodach Reachera. Błędny rycerz musi pokonać kolejnego smoka. Tylko musi go najpierw znaleźć. O wielu zaletach książek o Reacherze wielokrotnie już wspominałem, więc nie będę się powtarzał. Dodałbym jeszcze tylko jeden ich atut. Zaczynając lekturę człowiek może liczyć na to, że Reacher w końcu dopadnie czarne charaktery. To taka przyjemna współczesna bajka. Zło zostanie pokonane. Niestety, w rzeczywistości wystarczy włączyć telewizję (szczególnie publiczną), by przekonać się, że czarne charaktery mają się ciągle świetnie. Wilk przebrał się za babcię i odtąd cieszy się wysokim poparciem społecznym. Zresztą nie tylko w naszej pięknej ojczyźnie.