Wszystkie plany mają to do siebie, że wymagają elastycznego podejścia i zdolności do wprowadzania szybkich korekt. W przypadku Jacka Reachera plany mają charakter ram ogólnych. Nie ma w nich miejsca na detale. Dlatego widok drogowskazu z nazwą Laconia skutkuje szybką modyfikacją planu. Plan zakładał podróż inną trasą, ale wygrywa ciekawość. W Laconii urodził się ojciec Reachera. Sam Reacher nigdy tam nie był. Postanawia skorzystać z okazji i dowiedzieć się czegoś o swoich korzeniach.
Ilekroć podejmuje taką spontaniczną decyzję, los kieruje go na spotkanie z kolejną przygodą. W końcu, nie byłby sobą, gdyby nie stanął w obronie słabszych i skrzywdzonych. Pech tych, którzy znęcają się nad słabszymi polega na tym, że Reacher nie do końca jest praworządnym obywatelem. Wierzy w swoją sprawiedliwość, a nie sprawiedliwość państwa. Nie jest wyrozumiały. Nie bierze pod uwagę okoliczności łagodzących. Bezwzględnie karze złych. Choć trzeba przyznać, że czasami daje szansę na wycofanie się. Nie jego wina, że niektórzy biorą to za oznakę słabości, którą mogą wykorzystać przeciwko niemu. Mylą się.
Para młodych Kanadyjczyków zatrzymuje się w motelu kilkadziesiąt kilometrów od Laconii. Miejsce położone jest na odludziu. Obsługa zachowuje się dziwnie, ale z pozoru uprzejmie. Wydaje się wręcz, że narzucają się z pomocą, gdy dowiadują się o awarii samochodu gości. Niestety, Kanadyjczycy zbyt późno uświadamiają sobie, że stali się więźniami, a intencje tych, którzy ich uwięzili, pozostają zagadką.
Książkę pochłonąłem błyskawicznie. Czytam powieści Lee Child'a od lat. Za każdym razem się zastanawiam, co nowego autor wymyśli. Jakoś wciąż mu się udaje zachować kreatywność. Mimo znanego schematu fabularnego, kolejna powieść proponuje nową treść. Co najważniejsze, utrzymuje napięcie. Trudno oderwać się od fabuły Autor gra na emocjach czytelnika jak na instrumencie. Doskonale opanował warsztat.
"Czas przeszły" to w moim odczuciu jedna z jego lepszych powieści. Nie ze względu na oryginalność, bo o nią niezwykle trudno, ale ze względu na talent do opowiadania historii w tak emocjonujący sposób.
Ostatnimi czasy częściej mam ochotę sięgać po książki, które już wcześniej czytałem, niż ryzykować kolejne rozczarowanie. A tu proszę. No ale nazwisko autora zobowiązuje. Choć to żadna reguła, bo mógłbym wymienić kilku autorów, którzy po napisaniu paru dobrych powieści już nigdy więcej nie byli w stanie napisać przyzwoitej książki.