Blisko rok John Carter, były kapitan armii konfederatów, szukał złota. Teraz, gdy poszukiwania zakończyły się sukcesem, jego wspólnik ma zakupić sprzęt i nająć ludzi. Niestety, Apacze chwytają jego wspólnika. John Carter brawurowo wdziera się do obozu Indian z zamiarem uratowania towarzysza, ale jest już za późno. Za to John Carter znajduje się w poważnych tarapatach, bo jego tropem podąża pościg łaknących krwi czerwonoskórych. Schronienie znajduje w tajemniczej jaskini, do której Apacze boją się wejść. I tam dochodzi do zdarzenia, które odmienia jego życie. Niezwykłym sposobem zostaje przeniesiony na Marsa.
Na obcej planecie odkrywa, że dzięki mniejszemu ciążeniu dysponuje nadnaturalną siłą. Może skakać na duże odległości i walczyć z istotami znacznie od niego większymi jak równy z równym. Te umiejętności okażą się niezwykle przydatne, bo życie na Marsie jest brutalne. Zielonoskórzy Marsjanie, których spotyka, są dwukrotnie od niego więksi, a jednak jest w stanie zabijać ich gołymi rękoma. Co i tak nie zmienia faktu, że zostaje ich niewolnikiem. W końcu jest tu obcy, nie zna języka i kultury. Za to już wkrótce przekona się, że planetę zamieszkują także istoty wyglądające jak ludzie, choć o odmiennej anatomii. Jak odnajdzie się na świecie, który mieszkańcy zwą Barsoom?
Wiele lat minęło od czasu, gdy powieść ta ukazała się w "Fantastyce" i czytałem ją pierwszy raz. Zrobiła wtedy na mnie duże wrażenie. Potem, gdy minął czas izolacji naszego kraju od świata (część społeczeństwa za tym tęskni, ale na samo wspomnienie jestem przerażony), dowiedziałem się, jak silnie "Księżniczka Marsa" oddziaływała na kulturę popularną. Po długiej przerwie postanowiłem ponownie sięgnąć po tę powieść. Miałem pewne obawy, bo książki różnie znoszą próbę czasu, ale ze zdziwieniem stwierdzam, że mimo wszystko to wciąż całkiem niezła literatura popularna.
Burroughs pisze bardzo plastycznym i obrazowym językiem. Jego wizja urzeka pomysłowością. Tempo narracji jest całkiem przyzwoite i na tle wielu współczesnych rozwlekłych powieści pozytywnie zaskakuje. Jeśli czegoś brak, to wiarygodnych portretów psychologicznych postaci przewijających się na kartach książki. Bohaterowie są dość schematyczni. Jednak najważniejsze, że lektura mnie wciągnęła. I z chęcią sięgnę po kolejne tomy.