Ziemia przyszłości. Ludzie mieszkają stłoczeni w ogromnych miastach. Przeludnienie miast oznacza dużo ograniczeń wolności osobistej. Przy czym system narzuca odgórnie nierówności. Im wyżej stoisz w hierarchii, tym więcej masz przywilejów. Możesz nawet mieć w mieszkaniu łazienkę, a nawet zjeść w domu.
Ludzie nie cierpią otwartych przestrzeni. Rzadko widują otwarte niebo. Okno uważane jest za fanaberię miłośników dawnych czasów. Tak przynajmniej uważają mieszkańcy Ziemi. Inaczej sądzą Przestrzeńcy, czyli potomkowie Ziemian, którzy kiedyś ruszyli na podbój innych planet. Ich przedstawiciele na Ziemi nie lubią żyć stłoczeni. Odgrodzili się od Ziemian. Między obiema grupami istnieje duże napięcie. Podsycane pamięcią upokarzającej porażki, którą ponieśli Ziemianie w konflikcie z Przestrzeńcami.
Sytuacja zaognia się, gdy zamordowany zostaje Przestrzeniec, doktor Sarton. Sprawcy nie udało się schwytać, ale Przestrzeńcy są pewni, że jest nim Ziemianin. Do przeprowadzenia śledztwa wyznaczony zostaje nowojorski policjant, Elijah Baley. Jego partner zostaje wskazany przez Przestrzeńców. Jest nim robot, R. Daneel Olivaw. I choć nie podoba się to ziemskiemu detektywowi, musi się podporządkować. W tej kwestii Ziemianie i Przestrzeńcy też nie umieją znaleźć wspólnego języka. Roboty na Ziemi są znienawidzone.
Elijah Baley jest pełen uprzedzeń wobec robotów i Przestrzeńców. Początkowo pozwala, by to one nim kierowały. Kiedy jednak w trakcie śledztwa wychodzą na jaw kolejne niepokojące fakty, okazuje się elastyczny i nie bacząc na przeszkody dąży do wyjaśnienia zagadki śmierci doktora Sartona. Komuś bardzo zależy, żeby sprawa nie została wyjaśniona. Gotów jest wrobić detektywa w przestępstwo, byle tylko uniemożliwić odkrycie prawdy.
Interesująca powieść. Pokazuje, co myślano o niebezpieczeństwach przyszłości ponad pół wieku temu. Asimov antycypował wiele zjawisk na podstawie współczesnych mu obserwacji. Jednak kompletnie nie doceniał ludzkości, skoro przewidywał, że w odległej przyszłości, gdy populacja osiągnie 8 miliardów, stanie przed widmem głodu. Po pierwsze, dużo szybciej osiągnęliśmy ten punkt, a po drugie, okazaliśmy się nadzwyczaj innowacyjni jeśli chodzi o pozyskiwanie żywności. W niektórych miejscach tania żywność dostępna jest w nadmiarze i stąd epidemia otyłości. Kwestia ceny, jaką płaci za to planeta, to inna rzecz (ten aspekt umknął zresztą autorowi).
Jako kryminał, powieść wypada przyzwoicie. Choć intryga to tylko pretekst do przedstawienia starcia pewnych koncepcji rozwoju ludzkości. Wolałbym jedynie, aby główny bohater nie był tak zaślepiony uprzedzeniami i nieco bardziej inteligentny. Na szczęście, pokonuje swoje ograniczenia i w efekcie zachodzi w nim daleko idąca przemiana. Na koniec jest kompletnie innym człowiekiem.
Na powieści duże piętno odcisnęły znane autorowi realia. Stosunek do robotów przypomina dyskryminację czarnoskórych. Swoją drogą, tych ostatnich w ogóle nie widać w powieści. Co więcej, w przypadku Przestrzeńców mamy podkreślone, że jest to populacja białych ludzi. Kobiety też zajmują poślednią pozycję. Nie jest to krytyka, a po prostu spostrzeżenie. Świat się zmienił.