|
|
|
|
|
|
Roger Zelazny, Jane Lindskold:
"Donnerjack" |
|
|
|
|
|
"Donnerjack" to ostatnia powieść
Zelaznego, dokończona już po jego śmierci
przez (cytuję za okładką) "znaną
pisarkę Jane Lindskold". Osobiście
nigdy o takiej pisarce nie słyszałem,
ale widocznie była ona znana autorom
notki z okładki. W końcu nie napisali
przecież, że "znana wielu czytelnikom".
Z drugiej strony nawet to określenie
mogłoby wprowadzać w błąd z powodu braku
precyzji (bo mogliby to np. być czytelnicy
z jakiegoś małego, sennego amerykańskiego
miasteczka, w którym mieszka autorka).
No dobra. Skończę te wstępne uszczypliwości.
Pewnie nie sięgnąłbym nigdy po tę pozycję,
gdyby nie to, że była promocja w EMPiK-u,
w której do każdej zakupionej książki
wydawnictwa REBIS dodawano drugą za
darmo. Ten wykazywany od początku sceptycyzm
wobec książki nie wynikał bynajmniej
z mojej awersji do Zelaznego. Cenię
go wysoko jako autora "Alei Potępienia"
i cyklu o Amberze. Niestety po innych
jego pozycjach pozostał mi tak wątły
ślad pamięciowy, że nie pamiętam nawet
tytułów tych powieści. Oczywiście -
uprzedzając ewentualne zarzuty - nie
czytałem wszystkiego, a zatem nie jestem
miarodajnym krytykiem twórczości tego
autora. Mimo tych zastrzeżeń, powtarzam,
że generalnie Zelazny ma u mnie wysokie
noty. W końcu nie każdemu udaje się
stworzyć coś tak świetnego jak jego
cykl o Amberze. A co do obecnej książki,
to z pewnością nie jest to arcydzieło,
ale - jak na czytadło - nawet przyzwoita.
Pod warunkiem, iż przebrniemy przez
początek, który wydaje się dość chaotyczny
i nie spełnia podstawowych wymagań stawianych
przeze mnie książkom, czyli nie wciąga
i nie intryguje. Znaczenie tego początku
staje się jasne dopiero w trakcie dalszej
lektury. Co więcej, początkowo nie wiedziałem
nawet, jaka jest potrzeba opisywania
niektórych wątków ubocznych. Nawet po
skończeniu lektury uważam niektóre z
tych wątków za nadmiernie rozbudowane
kosztem wątku głównego.
Co do intrygi, to rzecz dzieje się w
przyszłości. Czy jest ona odległa, czy
też nie, trudno orzec, gdyż autor/autorka
nie definiuje momentu czasowego. W każdym
razie jest to świat, w którym obok świata
rzeczywistego, określanego tu mianem
Verite, istnieje świat wirtualny, zwany
Virtu. Virtu to dla ludzi przede wszystkim
miejsce rozrywki. Jest to jednak świat,
którego ludzie w pełni nie rozumieją
i nie kontrolują. Powstał nie wyniku
świadomych działań człowieka, lecz w
wyniku niezwykłej awarii sieci komputerowych.
Ludzie wciąż nie rozumieją, czym tak
naprawdę jest Virtu. Jedynie nieliczni
dostrzegają, że jest projekcją odwiecznych
ludzkich marzeń i pragnień. Urzeczywistnia
ludzkie wierzenia. Niczym swego rodzaju
śmietnik pamięci zebrał wszystko, cokolwiek
stworzyła ludzka wyobraźnia. Dlatego
w Virtu znaleźli swoje miejsce bogowie.
Zarówno Ci, których ludzie jeszcze pamiętali,
jak i Ci, których już dawno zapomniano.
Wprowadza to spory chaos, bo mamy tu
panteon rodem z Olimpu obok panteonu
sumeryjskiego, czy wreszcie spersonifikowanej
Śmierci, która zrodziła się przecież
dopiero na gruncie chrześcijańskich
legend europejskiego średniowiecza.
Straszny bałagan. Z drugiej strony już
w innych powieściach Zelaznego widoczne
były ciągoty do zajmowania się losami
bogów różnych religii. Ciekawi mnie
nawet ta fascynacja autora. Szkoda,
że nie próbował rozegrać albo wątku
synkretyzmu religijnego, albo sporów
kompetencyjnych między bogami różnych
religii. Właściwie wprowadza do akcji
jedynie niewielką grupkę bóstw. Wspólnym
dla nich mianownikiem było niezadowolenie
z faktu, że nie mają dostępu do Verite.
Postanowili to zmienić. I wokół tego
boskiego planu przejścia ze świata wirtualnego
do świata rzeczywistego kręci się intryga.
Aby przełknąć lekturę trzeba odrzucić
logikę. To, co się wyprawia na kartach
książki, nie poddaje się osądom racjonalnym.
W gruncie rzeczy z czasem akcja wyraźnie
przyśpiesza i nabiera rumieńców. Zaczyna
się robić interesująco, choć nadal pozostaje
pewien niedosyt. Może to stąd, że Zelazny
nie zdołał dokończyć książki, a kontynuatorka
nie czuła jej ducha? Nie wiem. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Site
copyrights© 2006 by Karol Ginter |
|
|
|