|
Bohaterem powieści jest Ned Dunstan,
którego poznajemy, gdy wraca do rodzinnego
miasta: Edgerton. Wraca, bo umiera jego
matka. W gruncie rzeczy jej uczucia
rodzicielskie można postawić pod wielkim
znakiem zapytania, gdyż Ned wychowywany
był w kilku rodzinach zastępczych, a
matka jedynie sporadycznie go odwiedzała.
Ojca Ned w ogóle nie znał. W podróży
do umierającej matki nie byłoby może
nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Ned
nie został w żaden sposób powiadomiony
o jakimkolwiek pogorszeniu się stanu
jej zdrowia. Co więcej, dociera do Ederton
dokładnie w dniu, w którym trafia ona
do szpitala w efekcie udaru mózgu. W
podróż wyruszył zatem kierując się przeczuciem,
choć to słowo być może niezbyt dokładnie
oddaje to, co czuł bohater. Zanim jednak
dojdzie do spotkania z matką, czytelnik
zostanie zapoznany z przebiegiem jego
życia, a także pozna tajemniczego Pana
X.
Pan X to odrażająca postać, która
niejedną zbrodnię ma na sumieniu.
Można by o nim powiedzieć, iż jest
królem zbrodni. Dysponuje nienaturalnymi
mocami, a do tego wierzy, że bogowie
rodem z książek Lovecrafta wybrali
go na swego mesjasza. Jego zadaniem
miałoby być przygotowanie ich przyjścia
na ten świat. Ale wcześniej musi stoczyć
walkę ze swym synem. Chyba już się
domyślacie, że Pan X to ojciec Neda?
Podstawowym problemem Neda jest fakt,
iż jest zupełnie nieświadom tego zagrożenia.
Podobnie, jak wielu innych rzeczy.
Dopiero po przybyciu do Edgerton dowiaduje
się od swoich ciotek nieco więcej
na temat swego pochodzenia. Jednak
ciotki też mają coś do ukrycia. Tak
samo zresztą jak prawie wszyscy wokół.
Ned stawia sobie zatem za cel rozwikłanie
zagadki swego pochodzenia. Jest to
tajemnica o tyle intrygująca, że Dunstanowie
dysponują dość niezwykłymi mocami,
a jedynie Ned wydaje się ich pozbawiony.
Prowadzone przez Neda śledztwo wciąga
go w wir lokalnych rozgrywek rodzinno-finansowych.
Sam Ned gubi się w domysłach, gdzie
kończy się przypadek, a zaczyna intryga.
A jeśli jest to intryga, to kto za
nią stoi i jaki ma w tym cel. Wszyscy
wokół kłamią. Przebrnięcie przez tę
gęstwinę fałszu wcale nie jest łatwe.
A liczba pytań wciąż rośnie. Już nie
chodzi tylko o tożsamość ojca i pochodzenia.
Są nowe zagadki: Jakie motywy kierują
Laurie Hatch, w której Ned się zakochuje,
ale która stara się Nedem manipulować?
Skąd tak silna wrogość porzuconego
męża, Stewarda Hatcha? Kim jest tajemnicza
postać fizycznie wyglądająca zupełnie
jak Ned? Co ukrywa Toby Kraft? O pewnych
pytaniach nawet nie mogę wspomnieć,
bo zbyt wiele bym zdradził.
W sumie "Pan X" to dziwna
książka. Nie ma w tym określeniu negatywnej
oceny, a jedynie próba wyrażenia całościowej
opinii. Nie była to książka z typu
tych, które pochłania się jednym tchem.
Wymagała skupienia, gdyż autor sięgnął
po wypróbowane wcześniej środki i
prowadził narrację nieliniowo, zaburzając
chronologię. Zresztą czas dla niektórych
postaci występujących w powieści nie
stanowił ograniczeń. Narracja jednak
mnie wciągnęła. Ilość zagadek i tajemnic
do rozwikłania narastała wręcz lawinowo,
a ja przecież lubię tego typu wyzwania
w czasie lektury. Parokrotnie, gdy
już zdawało mi się, że wiem, ku czemu
zmierza autor, okazywało się, iż byłem
w błędzie. To tylko podnosiło atrakcyjność
lektury. Straub napisał horror wpisany
w konwencję czarnego kryminału. Mamił
czytelnika fałszywymi tropami. A wreszcie
wymyślił zakończenie, które w paru
miejscach umyka mojemu zrozumieniu.
Oczywiście najważniejsze wątki znalazły
swoje rozwiązane, ale kilka istotnych
pytań pozostało bez rozstrzygnięcia.
Aby nie psuć lektury, muszę okroić
swoje refleksje, ale może ktoś po
przeczytaniu tej powieści miałby ochotę
podzielić się wrażeniami i spostrzeżeniami.
Może ktoś dostrzeże klucz do rozwiązania
tych kilku tajemnic.
|
|