|
|
 |
|
|
|
Sean Russell:
"Jedno królestwo" |
|
|
|
|
|
Byłoby doprawdy dziwne, gdyby kolejna
nowość fantasy na rynku wydawniczym
nie była równocześnie częścią jakiegoś
cyklu. Książka Seana Russella to pierwszy
tom cyklu zatytułowanego "Wojna
Łabędzi". Wydarzenia dzieją się
w królestwie, które pozbawione jest
króla i rozdarte konfliktem między rodami
Renné i Willsów. Chwilowo wprawdzie
nie ma wojny, lecz wrogość pozostała.
Wszelkie inicjatywy na rzecz załagodzenia
konfliktu i rozwiązania go w drodze
pokojowej postrzegane są jako wyraz
kapitulanctwa i słabości. Ilustrują
to już pierwsze strony powieści, na
których poznajemy spisek na życie głowy
rodu Renné, Torena, który w opinii krewnych
posunął się za daleko w ustępstwach
wobec Willsów. Toteż jego najbliżsi
krewni postanowili go zgładzić i zrzucić
winę na Willsów, co oznacza nieuchronną
wojnę. Jednak zanim plan przejdzie do
etapu realizacji, ziemie królestwa będą
świadkiem dość niezwykłych wydarzeń,
będących splotem różnorodnych działań
na rzecz wojny i dla jej zapobieżenia.
Dość przypadkowo - a może nie, ale tego
dowiemy się najwyżej z kolejnych tomów
- wplątani w to zostali trzej młodzi
przyjaciele: Tam, Fynnol i Baore. Opuścili
oni swą rodzinną Dolinę Jezior, aby
zobaczyć nieco świata. Jednak spotkanie
z Alaanem odmieniło ich los. Zobaczyli
znacznie więcej niż chcieli. Przeżyli
dość nieoczekiwane i niebezpieczne przygody.
Osoba Alaana odegrać miała kluczową
rolę w wielu wydarzeniach, które miały
miejsce na kartach powieści. Celem Alaana
było bowiem zapobieżenie wojnie. Jako
jeden z niewielu był przy tym świadom,
iż największe zagrożenie dla chwiejnej
równowagi między rodami Renné i Willsów
stanowi osoba sir Hafydda, ukrywającego
swą tożsamość pod przybranym imieniem
Eremona. Przy tym, jako jeden z niewielu,
Alaan wiedział, że sir Hafydd jest kimś
więcej. Tak samo zresztą jak sam Alaan.
Wielu już bowiem zapomniało legendy
o trójce rodzeństwa, które kiedyś walczyło
ze sobą bez litości na ziemiach królestwa
i pozostawiło po sobie pokłady nienawiści,
wciąż dające o sobie znać. A ponieważ
byli potężnymi czarodziejami, więc nawet
śmierć nie była kresem ich egzystencji.
Teraz nadszedł ich czas. Pierwszy tom,
to zaledwie wprowadzenie do intrygi.
Poznajemy na jego kartach główne osoby
dramatu, obserwujemy próby zapobieżenia
najgorszemu, ale prawdziwy konflikt,
jak można się łatwo domyślić, zostanie
opisany w kolejnych tomach. Autor stworzył
świat, który z jednej strony przesiąknięty
jest magią i niezwykłością, ale w którym
ludzie raczej magią się nie zajmują.
Magiczna jest rzeka, którą płyną bohaterowie.
Potrafi zawieść do miejsc niezwykłych,
których nie opisano na żadnych mapach.
Autor tworzy atmosferę niesamowitości
nie posługując się fajerwerkami magii.
Nierzadko odnosiłem wrażenie, iż to
raczej romans rycerski, niż książka
z gatunku magii i miecza. Jednak Sean
Russell umie tak pokierować narracją,
że wciąż jesteśmy zaintrygowani tajemnicą,
która jest wszechobecna, a choć poznajemy
jej nici, nie potrafimy ogarnąć całości.
Zbyt wiele wątków wciąż pozostaje niejasnych.
Jest to w mojej opinii niewątpliwą zaletą
powieści. Do tego autor - choć przecież
porusza się na gruncie fantasy, która
bywa bardzo często mało oryginalna -
uniknął banalności. Doskonale wkomponował
w tok wydarzeń przypadek, który co rusz
krzyżował najbardziej nawet wyrafinowane
plany. W efekcie czekam niecierpliwie
na ciąg dalszy. Książkę polecić mogę
każdemu miłośnikowi fantasy, który wyrósł
z etapu bezkrytycznej fascynacji heroic
fantasy. |
|
|
|
|
|
|
|
|
 |
Site
copyrights© 2006 by Karol Ginter |
 |
|
|