|
Długo wzbraniałem się przed sięgnięciem
po tę powieść. Zdążyłem po prostu już
wcześniej zobaczyć film. Wiadomo, że
w powieściach tego typu, gdzie elementy
grozy związane są z zagadką, znajomość
przebiegu akcji odbiera całą przyjemność
z lektury. Jednak tandem Preston-Child
postanowił, iż na kartach ich nowych
powieści będą przewijać się bohaterowie
znani z poprzednich książek. Tymczasem
ja w swoich czytelniczych wędrówkach
ominąłem ich pierwsze powieści. W konsekwencji
pewne aluzje i odwołania były dla mnie
nieczytelne. Wprawdzie w niewielkim
stopniu, ale jednak zmniejszało to przyjemność
z lektury. Miałem uczucie, że coś mi
umyka. Postanowiłem więc naprawić swoje
czytelnicze zaniedbania.
Wstępem do powieści są wydarzenia,
które miały miejsce w dorzeczu Amazonki
w 1987 roku. Badania prowadziła tam
wówczas wyprawa naukowa wysłana przez
Muzeum Historii Naturalnej z Nowego
Jorku. Wśród jej uczestników doszło
do konfliktów i w efekcie do rozłamu.
Grupa kierowana przez Whittleseya
udała się na poszukiwanie owianego
legendami ludu Kothoga. W trakcie
tych poszukiwań odkryli kilka ciekawych
artefaktów, a wśród nich między innymi
figurkę Mbwuna, stworzenia równie
mitycznego jak sami Kothoga. Te przedmioty
oraz dziennik Whittleseya to wszystko,
co pozostało po wyprawie, gdyż wszyscy
jej członkowie tajemniczo zaginęli.
Skrzynie zawierające zebrane przez
badaczy przedmioty zostały złożone
w muzealnym magazynie i zapomniane.
Kilka lat później muzeum postanawia
przygotować wystawę poświęconą przesądom.
Przy tej okazji kierownictwo przypomina
sobie o skrzyniach przywiezionych
niegdyś z dorzecza Amazonki, a przede
wszystkim o figurce Mbwuna. Skrzynie
zostają otwarte, a następnie przeniesione
w inne miejsce. Dziwnym trafem w tym
samym czasie - na kilka dni przed
otwarciem wystawy - na terenie muzeum
zostają znalezione brutalnie zmasakrowane
zwłoki dzieci. Zbrodnia dokonana na
dzieciach jest tylko wstępem do kolejnych
makabrycznych morderstw. Kierujący
śledztwem porucznik D'Agosta otrzymuje
pomoc z FBI w osobie agenta Pendergasta.
Pendergast zainteresował się sprawą,
bo zbrodnie w Nowym Jorku przypominają
te, które popełniono kilka lat wcześniej
w Nowym Orleanie. Jednak zasługa odkrycia
tajemnicy kryjącej się za morderstwami
przypada pracującej w muzeum Margo
Green. Może warto zaznaczyć, że pomaga
jej dziennikarz, Bill Smithback. Tyle
tylko, że zagadka zostaje rozwikłana
za późno. Wbrew woli Pendergasta otwarto
wystawę "Przesądy". Na terenie
muzeum znalazły się tłumy gości. Tłumy
potencjalnych ofiar.
Książkę czyta się przyjemnie. Jest
z pewnością lepsza od filmu. Film
musi posługiwać się skrótem, co wprawdzie
czasami przyśpiesza akcję, ale za
to wiele rzeczy nadmiernie upraszcza
i zubaża tym samym historię. Pozostaje
mi tylko żałować, ze nie dane mi było
przeczytać książki zanim obejrzałem
film. Lektura byłaby wówczas znacznie
ciekawsza.
|
|