Strona główna Recenzje
Recenzje

Strona główna
Recenzje
Napisz do mnie !

 
   
Recenzje Karola
George R. R. Martin:
"Ostatni rejs Fevre Dream"

Sam nie wiem, czemu wampiry tak fascynują pisarzy i scenarzystów. Mi osobiście istoty te wydają się jedynie śmieszne. Nędzne cienie naprawdę przerażających ludzi, takich jak Vlad Palownik. Wolałem od razu napomknąć o swoich uprzedzeniach, bo przeczytana przeze mnie ostatnio książka traktuje właśnie o wampirach. Sięgnąłem po nią wyłącznie przez wzgląd na autora, którego cenię naprawdę wysoko od czasu cyklu "Pieśń lodu i ognia". I była to dobra decyzja.

Teoretycznie opis na okładce miał być tajemniczy, ale chyba zapomniano odpowiednio poinstruować autora okładki, bo unoszące się nad płynącym rzeką parowcem skrzydło nietoperza nie pozostawiło wielu wątpliwości odnośnie prawdziwej natury niezwykłych pasażerów tego parowca. Inna sprawa, że choć skojarzenie wydaje się na pierwszy rzut oka poprawne, to w świetle lektury jest zupełnie chybione.

Wszystko zaczęło się od tego, iż nieco pechowy właściciel Kompanii Żeglugi Śródlądowej "Fevre Dream", kapitan Abner Marsh, otrzymał niezwykłą propozycję. Pojawiła się osoba, która chciała zostać jego wspólnikiem. Joshua York, ekscentryczny mężczyzna o wyglądzie arystokraty, zaoferował wysoką cenę za możliwość wejścia do spółki. Abner Marsh, który uchodził za najbrzydszego mężczyznę na Missisipi, był zdumiony wysokością oferty finansowej. Był zbyt prawy i uczciwy by oszukiwać, więc przedstawił w sposób jednoznaczny marną kondycję swojej firmy żeglugowej. Jednak Joshua York wcale się nie zniechęcił. Postawił Marshowi dość niezwykłe warunki umowy, ale w zamian wniósł spory kapitał i opłacił budowę parowca, który był spełnieniem marzeń kapitana Marsha. Parowiec otrzymał imię "Fevre Dream". Jego dziewiczy rejs miał się szybko zamienić w koszmar.

Kapitan Marsh początkowo ignorował dziwne zwyczaje swego wspólnika, który prowadził nocny tryb życia. Z czasem zaczął jednak żywić pewne podejrzenia. Dlaczego Joshua gromadził wycinki z gazet dotyczące niezwykłych morderstw? Dlaczego kazał zatrzymywać parowiec właśnie tam, gdzie miały one miejsce? Wreszcie zapytał o to wprost. Usłyszał wówczas z ust wspólnika historię o pościgu za wampirami. Uwierzył, bo chciał uwierzyć. Nie na długo jednak. Miał zbyt wiele wątpliwości. Zapytał więc raz jeszcze. Tym razem jego pasażer przyznał się, że jest istotą, którą ludzie zwykli nazywać wampirami. Wbrew legendom, istoty te nie umiały nigdy zmieniać postaci (to tyle na temat skrzydła nietoperza na okładce), nie boją się krzyża, wody święconej ani czosnku, a z opowiadanych o nich historii prawdziwe jest tylko ich pragnienie krwi, długowieczność i konieczność unikania światła dziennego. Joshua opowiedział koleje swego życia i zdradził, co jest celem jego podróży, a także największym jego marzeniem. Marsh zgodził się mu pomóc w realizacji planu, ale przyszłość miała pokazać, iż Joshua York przecenił swoje siły, a cenę za to zapłacić miało wielu ludzi.

To krótkie wprowadzenie w opowieść, która zdecydowanie wyłamuje się z wielu szablonowych historii o wampirach. Joshua ma swój wielki cel, który w oczach niektórych jego nocnych współbraci czyni z niego kogoś na kształt mesjasza. Kogoś, kto zaprowadzi swój lud do Ziemi Obiecanej. Autor zgrabnie rozgrywa ten wątek. Trzyma czytelnika w niepewności. Zwodzi. A przy tym umiejętnie buduje klimat tej niezwykłej opowieści. Słowami maluje wspaniałe obrazy, który zostają na długo w pamięci. Obrazy świata, którego już nie ma. Obrazy rzeki i przemierzających jej nurty parostatków. Wszystkim tym razem zasłużył sobie na moje najwyższe uznanie.

 
Poprzednio odwiedzona strona