|
|
|
|
|
|
|
|
Steven Erikson:
"Dom Łańcuchów" |
|
|
|
|
Lektura kolejnych tomów z cyklu "Opowieści
z Malazańskiej Księgi Poległych"
sprawiła mi prawdziwą przyjemność. Od
razu uprzedzam, że nie należy się sugerować
tym, co zostało napisane na okładce.
Akcja bynajmniej nie toczy się kilka
lat po wydarzeniach opisanych w "Bramach
Domu Umarłych". Prawdę mówiąc informacja
ta początkowo mnie zmartwiła, bo obawiałem
się, że znikną z kart cyklu bohaterowie,
których poznałem w poprzednich tomach.
Swoją drogą osoba odpowiedzialna w Wydawnictwie
MAG za pisanie takich informacji powinna
ponieść jakieś konsekwencje swojej radosnej
twórczości. Akcja "Domu Łańcuchów"
zaczyna się bowiem jeszcze przed wydarzeniami
opisanymi w "Bramach Domu Umarłych".
Nie chciałbym tutaj skupiać swojej uwagi
wyłącznie na ustaleniu chronologii wydarzeń,
ale w żadnym wypadku nie mogło upłynąć
kilka lat. Przyboczna cesarzowej Tavore
dążyła do szybkiej konfrontacji. Kilka
miesięcy to maksimum czasu, który dzieli
wydarzenia opisane w "Bramach Domu
Umarłych" od kulminacyjnych momentów
"Domu Łańcuchów", czyli pojedynku
dwóch sióstr. Zanim jednak do tego doszło,
wiele się wydarzyło. Tym razem osią
intrygi są dzieje Karsy Orlonga, teblorskiego
wojownika. Właściwie poznaliśmy go już
w "Bramach Domu Umarłych",
ale wydawał się wówczas postacią epizodyczną.
Był strażnikiem Sha'ik. Tym razem miał
do odegrania nie tylko epizod. Wplątany
został w intrygę, która początkowo znacznie
go przerastała. Dość późno odkrył, iż
jest manipulowany. Tyle tylko, że nie
zaakceptował roli, którą chciał mu narzucić
jeden z Ascendentów i wybrał własną
ścieżkę. Muszę przyznać, że autor bardzo
ciekawie wykreował postać Karsy Orlonga,
ukazując przeobrażenia jego osobowości
i charakteru. Naturalnie powieść nie
kończy się na opisie przygód teblorskiego
wojownika. Stanowi to tylko pretekst
do opowiedzenia dalszych dziejów rebelii
w Siedmiu Miastach i Apokalipsy zapoczątkowanej
przez Boginię Tornada na Raraku. Wątków
jest wiele i nie wszystkie znajdują
swój finał w tej części cyklu. Na kartach
powieści przewija się korowód postaci,
z których wiele znamy z poprzednich
tomów: Kalam, Skrzypek, Apsalar, Crokus,
Perła, Lostara Yil, sierżant Gesler
z drużyną itd. Pojawiły się także nowe
postaci, z których na szczególną uwagę
zasługują przedstawiciele ras Tiste
Edur i Tiste Liosan (zorganizowani na
wzór średniowiecznych zakonów rycerskich
Tiste Liosan wnoszą akcent humorystyczny).
Zresztą autor uczynił kwestię różnorodności
ras dodatkowym atutem cyklu. Zmusza
czytelnika do analizy poszczególnych
powiązań i koligacji rasowych. W efekcie
im głębiej wchodzi się w cykl, tym staje
się on bardziej interesujący. To co
nosiło znamiona chaosu i przypadkowości,
coraz bardziej jawi się celowym. Wątki
z kolejnych tomów coraz silniej się
splatają. Niestety, tylko autor wie,
ku czemu zmierza opowieść. Ale domyślam
się, że Tiste Edur i Tiste Liosan mają
jeszcze swoją rolę do odegrania. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Site
copyrights© 2006 by Karol Ginter |
|
|
|