|
Nabrałem ochoty na książkę s-f. Lekką
i przyjemną. Przerzucałem tytuły na
półce w księgarni. Kilka mnie nawet
zainteresowało, ale przeważnie miały
one dość zasadniczą wadę: były n-tym
tomem cyklu, a pierwszego tomu nie było.
Wreszcie wziąłem do ręki właśnie tę
powieść. Notka z okładki zapowiadała
beztroską rozrywkę. Teraz, kiedy czytam
tę notkę ponownie, to dochodzę do wniosku,
iż jej autor nie znał treści. Miał informacje
o książce z drugiej, czy nawet trzeciej
ręki, a że taka praca, to coś naskrobał.
Akcja toczy się w przyszłości. Bliżej
nieokreślonej przyszłości. Większość
powieści z tego gatunku ma to do siebie,
że toczy się w przyszłości, zatem
stwierdzenie tego jest mało odkrywcze.
Znanym kosmosem twardą ręką rządzi
Konsensus. Czymkolwiek jest. Na jednej
z planet podlegających władzy Konsensusu,
na Zwiastowaniu, dochodzi do incydentu,
który przeradza się w potyczkę między
zorganizowaną grupą przestępczą (prościej
byłoby napisać: bandą przestępców,
ale jak to brzmi...) a policją i siłami
specjalnymi. Kierującemu siłami specjalnymi
Nilsowi Hansenowi udaje się zażegnać
kryzys. Być może właśnie dlatego Konsensus
powierza mu misję zbadania przestępstwa
popełnionego na planecie, która ochrzczona
została mianem Świat Northa. Istota
przestępstwa jest mglista. Kolejno
zaginęło kilka ekspedycji, które miały
zbadać planetę i ją skolonizować.
Hansen początkowo ma opory, ale ostatecznie
podejmuje się misji. Nie wie, że wyrażając
zgodę, oddał swój los w ręce bogów.
Uczestnicy dawnych ekspedycji stali
się bowiem bogami, nadzorującymi 9
światów: Matrycę i 8 innych wymiarów.
Oczywiście bogowie nie byliby bogami,
gdyby nie knuli swoich intryg. Hansen
jest tu tylko pionkiem w grze, której
reguł nie zna. Musi przetrwać w obcym
sobie świecie. Po krótkim epizodzie,
kiedy trafia do świata absolutnie
wyzutego z wszelkich elementów przemocy,
ląduje w miejscu, które jest ogarnięte
anarchią i targane wojnami. Miejsce
dla niego wręcz wymarzone. Jego nienasycona
ambicja, talenty wojenne i otwarty
umysł pozwalają szybko zaadoptować
się w nowym świecie. A ten świat to
melanż średniowiecza i futurystycznych
technologii w dziedzinie uzbrojenia.
Organizacja społeczeństwa przypomina
nieco feudalizm. Najwyżej w hierarchii
społecznej stoją wojownicy. Tkwią
oni mentalnie wciąż na etapie średniowiecza.
Indywidualne męstwo gra rolę pierwszoplanową.
Posługują się jednak w walce wytworami
zaawansowanych technologii. Niewiele
z tej technologii rozumieją, ale w
końcu nie o to chodzi. Ważne, żeby
zabić i nie zostać zabitym. Fundamentalne
prawo każdej wojny. Hansen jest wojownikiem
z innej epoki. Może więc nadać wojnie
nowy wymiar. Zyskuje mu to zarówno
zwolenników, jak i wrogów. W końcu
nie wszyscy lubią zmiany. Stare powiedzenie
mówi: lepsze jest wrogiem dobrego.
Książka nie do końca odpowiadała
moim oczekiwaniom, które wyrobiłem
sobie na podstawie streszczenia z
okładki (i samej okładki). Rozczarowałem
się pozytywnie: była znacznie lepsza
niż się spodziewałem. Gdyby oceniać
ją za oryginalność, to wypadłaby chyba
blado. Przyszłość jako antyutopia.
Ludzie nękani starymi jak ludzkość
problemami i konfliktami plus trochę
nowych kłopotów. Wiadomo: ekspansja
w kosmosie, obce rasy i androidy.
Bohater o nieskomplikowanym spojrzeniu
na świat. Dysponuje przydatnymi do
przetrwania talentami i odpowiednią
dozą inteligencji. Wystarczy go rzucić
w obce dla niego realia i przepis
na powieść gotowy. Kiedy się to przyprawi
garścią pomysłów zaczerpniętych z
"Eddy", czyli nordyckich
mitów i opowieści, to może z tego
wyjść coś interesującego. Pod warunkiem,
że ma się talent do pióra. David Drake
taki talent posiada. Od powieści trudno
mi się było oderwać. Przeczytałem
ją wręcz błyskawicznie. Koncepcja
światów istniejących równolegle pozwoliła
autorowi bawić się konwencjami. Miejscami
akcję ciągnęło wyraźnie w stronę fantasy,
co także mi się podobało. Ciekawe
były rozgrywki bogów Świata Northa.
Na pozór niewiele wnoszą, a jednak...
Chwilami miałem uczucie, że czytam
Zelaznego, który powrócił z nowym
wariantem opowieści o książętach Amberu.
Po prostu świetna lektura. Mam tylko
nadzieję, że kolejne tomy trylogii
(wydawnictwo jakoś zapomniało o tym
wspomnieć) ukażą się w Polsce jak
najszybciej.
|
|