Strona główna Recenzje
Recenzje

Strona główna
Recenzje
Napisz do mnie !

 
   
Recenzje Karola
Clive Cussler:
"Odyseja trojańska"
Zgodnie z tytułem, autor postanowił tym razem sięgnąć po powszechnie znany mit o Troi i Odyseuszu. Na pierwszych stronach zamieścił opis upadku Troi i morskiej tułaczki Odyseusza. Jest to opis nieco zmodyfikowany w stosunku do oryginału, ale to jeszcze nic, w porównaniu z tym, co spotkało tę opowieść dalej. Już w dzieciństwie zacząłem się pasjonować historią wojny trojańskiej i podróżami Odyseusza. Wprawdzie nie sięgałem jeszcze wówczas do "Iliady" i "Odysei", tylko do książek Parandowskiego, ale mity dotyczące wojny trojańskiej i Odyseusza poznałem dość dobrze. Również w dzieciństwie zacząłem czytywać książki o archeologii. Historia poszukiwań Troi i jej odnalezienia przez Henryka Schliemanna mocno pobudzała wówczas moją wyobraźnię. Minęło wiele lat i moja wiedza na ten temat znacznie się poszerzyła. Wiem już, że cała historia wojny trojańskiej to piękny mit i nic więcej. Tymczasem Cussler postanowił zaproponować dość ekscentryczną interpretację tych wydarzeń. Wystarczy stwierdzić, iż bohaterowie "Iliady" i "Odysei" nie byliby Grekami, lecz... Celtami.

Właściwa akcja zaczyna się od odkrycia, którego dokonują dzieci, znanego z poprzednich powieści Cusslera, Dirka Pitta. Syn, który nosi to samo imię, co ojciec, oraz córka, Summer, starają się wyjaśnić przyczynę tajemniczych zanieczyszczeń na Atlantyku. To toksyczne skażenie niszczy podwodne formy życia na całych Karaibach. W trakcie badań, Summer odkrywa na dnie morza tajemniczy przedmiot. Po jego oczyszczeniu i przebadaniu okazuje się, że jest to brązowa amfora pochodząca z XII wieku przed naszą erą i wykonana przez Celtów. Znalezisko jest zagadkowe o tyle, iż dokonano go na półkuli zachodniej, w pobliżu Dominikany, gdzie w świetle podręczników historii Europejczycy pojawili się po raz pierwszy dopiero w XV wieku. Dirk i Summer kontynuują poszukiwania na dnie morza. Przynoszą one niesamowite rezultaty. Odnaleziona zostaje starożytna budowla, wypełniona po brzegi artefaktami.

W czasie, gdy badacze z NUMA ekscytują się nowym odkryciem, na Atlantyku rodzi się potężny huragan. Na jego drodze znajduje się niezwykły hotel, Ocean Wanderer. Budowla ta została tak skonstruowana, że jej większa część znajduje się pod wodą. Zapewnia to turystom możliwość podziwiania podmorskich krajobrazów. Hotel został wybudowany przez dość tajemniczą korporację Odyssey. Tak samo tajemniczy jest jej właściciel, Specter, który ukrywa swoją twarz przed światem. Jednak siły natury mają za nic potęgę pieniędzy. Huragan błyskawicznie zbliża się do hotelu. Specter każe zlekceważyć zagrożenie. Gdy staje się jasne, że żywioł nie ominie Ocean Wanderera, Specter opuszcza chyłkiem hotel, pozostawiając swoich klientów na pastwę losu.

Właściwie takie wprowadzenie wystarczy, by wskazać główne wątki powieści. Wątki, które naturalnie muszą się przeciąć. Mamy więc historię Odseusza, odkrycia archeologiczne związane z epoką Odyseusza, korporację, która nosi nazwę Odyssey, no i wreszcie skażenie oceanu. Nietrudno się domyślić, że skażenie to jest dziełem Odyssey i jej tajemniczych działań. Kiedy Dirk Pitt i Al Giordino odkryją, co jest przyczyną powstania zanieczyszczeń, akcja nabierze tempa. Łatwo się domyślić, że światu znowu grozi poważne niebezpieczeństwo, któremu Dirk Pitt i jego przyjaciele muszą stawić czoła.

Nie wiem dlaczego, ale "Odyseja trojańska" nie wciągnęła mnie tak, jak poprzednie książki Cusslera. Powiedziałbym nawet, że mnie znużyła. Czegoś jej zabrakło. Szukam właściwego określenia i chyba chodzi o swoisty wdzięk, które miały poprzednie powieści, a którego tu zabrakło. Dirk Pitt - skrzyżowanie Jamesa Bonda i Indiany Jonesa - tym razem jest już zmęczonym bohaterem. Powieści brakuje lekkości. Humoru tu jak na lekarstwo. No i sam pomysł z Troją niezbyt przypadł mi do gustu. Powieści tego typu z definicji są niewiarygodne. Nie o to jednak przecież chodzi. Niedorzeczność wielu pomysłów z poprzednich powieści Cusslera także nie podlega dyskusji. Ale bohaterowie "Iliady" i "Odysei" Celtami? To już niedorzeczna niedorzeczność. Oczywiście jest to moja subiektywna opinia. Być może kogoś innego ta historia jest w stanie uwieść.

 
Poprzednio odwiedzona strona