|
Muszę schylić czoła przed potęgą reklamy.
Coben jest naprawdę intensywnie reklamowany.
To obudziło moje zainteresowanie. Na
decyzji o kupnie powieści zaważyła jednak
ostatecznie notka na okładce książki
Dana Browna, podpisana przez Cobena.
Postanowiłem sprawdzić, kto zacz, ten
Coben. W księgarni znalazłem akurat
"Krótką piłkę". Niestety nie
wiedziałem, że jego powieści łączą się
w cykl (jak widać cykle górą nie tylko
w fantasy). A wystarczyło dokładniej
przeczytać komentarz na okładce... W
efekcie trafiłem na opowieść, która
wprawdzie stanowi integralną całość
i brak znajomości poprzednich części
nie stanowi tu większej przeszkody,
ale jednak trochę szkoda, bo jak tu
teraz czytać poprzednie tomy?
Bohaterem jest Myron Bolitar, agent
sportowy, z wykształcenia prawnik,
mający w swoim życiorysie okres pracy
w FBI. Swe doświadczenia w pracy detektywa
wykorzystuje teraz dla prowadzenia
prywatnego dochodzenia. Ot, detektyw
amator, którego kusi dreszczyk emocji.
Wspomnieć trzeba jeszcze o jego przyjacielu,
Winie Lockwoodzie, który na okładce
określony został jako "zblazowany
psychopata" (cokolwiek to znaczy).
Właściwie należałoby raczej powiedzieć,
że Win ma prosty kodeks zasad moralnych,
którego nie powstydziłby się żaden
bohater westernu. Niestety to nie
Dziki Zachód, więc pojedynek na rewolwery
z czarnym charakterem na oczach wszystkich
nie wchodzi w grę. Trzeba działać
w ukryciu.
Akcja książki toczy się wokół sprawy
zabójstwa 24-letniej tenisistki Valerie
Simpson. Myron, z którym Valerie chciała
rozmawiać przed śmiercią, postanawia
rozwikłać sprawę jej morderstwa. Okazuje
się zresztą, że policja podejrzewa
o dokonanie zbrodni jego klienta,
utalentowanego tenisistę Duane'a Richwooda.
To stanowi dodatkowy impuls i motywację
dla Myrona. Więcej nie zdradzę, bo,
jak wiadomo, to właśnie zagadka jest
zawsze najatrakcyjniejszym elementem
dobrego kryminału. Muszę jednak stwierdzić,
że zagadka nie była zbyt trudna i
już w połowie książki domyśliłem się
najistotniejszych faktów, choć naturalnie
pewne elementy pozostawały niewiadomą.
W sumie nie jest to pozycja wybitna.
Szum reklamowy tworzony wokół książek
Cobena sugerował, że jest to nowa
jakość. Jednak wszystko to już gdzieś
przerabiali. Atutem są niewątpliwie
sposób narracji i humor. Dialogi miejscami
są naprawdę świetne, choć z drugiej
strony w prawdziwym świecie Myron
nie przeżyłby długo. Ma zbyt niewyparzony
język. Ale autor obdarzył go także
pewną dozą samokrytycyzmu i autoironii,
co czyni tę postać ciekawszą i sympatyczniejszą.
|
|