Strona główna Recenzje
Recenzje

Strona główna
Recenzje
Napisz do mnie !

 
   
Recenzje Karola
John Case:
"Pierwszy jeździec Apokalipsy"
Na początku było morderstwo. Popełnione z zimną krwią na rodzinie Bergmanów. Tylko jaki był jego sens? Potem była epidemia hiszpanki, czyli zabójczej odmiany grypy w Korei Północnej. Koreańczycy zatarli wprawdzie ślady mordując mieszkańców ogarniętej chorobą wsi, ale nie byli dokładni. Pozostawili świadka. Przerażonego i przemarzniętego, ale żywego. Jego ucieczka do Korei Południowej miała poważne następstwa. O sprawie dowiedzieli się pracownicy CIA. W efekcie została sfinansowana wyprawa mikrobiologów, którzy mieli ekshumować zwłoki norweskich górników, ofiar pandemii z 1918 roku. Miał to być sposób na zdobycie wirusa hiszpanki, a w konsekwencji wyprodukowanie szczepionki przeciw temu zabójczemu szczepowi grypy. Skoro Koreańczycy najwyraźniej przygotowali broń biologiczną, należało podjąć środki zapobiegawcze. W wyprawie miał uczestniczyć dziennikarz, Frank Daly. Jednak nie wszystko poszło tak, jak trzeba. Przede wszystkim Frank Daly spóźnił się i nie zdążył dotrzeć do portu przed wypłynięciem lodołamacza o wdzięcznej nazwie "Rex Mundi". W konsekwencji nie miał możliwości dowiedzieć się tego, co odkryła wyprawa. Jednak nie poddał się łatwo. Zaczął prowadzić dziennikarskie śledztwo, czego efektem było odkrycie powiązań między pozornie odległymi zdarzeniami: morderstwem na Bergmanach a eksterminacją wioski w Korei. Jakie były te powiązania, tego już trzeba dowiedzieć się z samodzielnej lektury. Nie będę psuł zabawy.

Wszystko to napisane zostało przyzwoicie i czyta się z przyjemnością. Oczywiście można by postawić zarzut, że właściwie autor jest mało oryginalny. Klocki, z których zbudowana została intryga, wykorzystano już nie raz. To tylko kwestia ich ułożenia. Ale przecież chodzi o rozrywkę, a nie o intelektualne przeżycie. W każdym razie ja oczekiwałem rozrywki i nie zawiodłem się. Może tylko miałbym zastrzeżenia do postaci głównego bohatera, który chwilami nie robił wrażenia szczególnie rozgarniętego. Chyba po prostu przeczytałem więcej powieści sensacyjnych, niż on... Z drugiej jednak strony rzemiosło dziennikarskie opanował doskonale. Można się nawet z lektury co nieco nauczyć w temacie dziennikarstwa śledczego i dostępu do informacji w Stanach Zjednoczonych. Miałbym może jeszcze kilka refleksji, ale rozwodząc się nad nimi zdradziłbym zbyt wiele fabuły i odebrałbym przyjemność z czytania. Pozostaje mi już tylko życzyć miłej lektury.
 
Poprzednio odwiedzona strona