Strona główna Recenzje
Recenzje

Strona główna
Recenzje
Napisz do mnie !

 
   
Recenzje Karola
Ian Caldwell, Dustin Thomason:
"Reguła czterech"
Powieść tę wybrałem w księgarni ze względu na intrygujące streszczenie przedstawione na okładce książki. Nierozwikłana zagadka z czasów renesansu. Zbrodnie, które towarzyszą próbom odkrycia tajemnicy książki opublikowanej w 1499 roku. To zapowiadało się ciekawie. Wprawdzie był też mały dysonans na tej samej okładce. Jakiś "spec" od reklamy napisał: "Porównywana przez czytelników do słynnego Kodu Leonarda da Vinci..." Nie wiem czemu, osoba ta zakłada, że porównanie do "Kodu..." to najlepszy sposób reklamy. Swoją drogą tekst ten widziałem już w przypadku kilku powieści. Niedługo okaże się, że mamy tylko naśladowców Browna i plagiatorów. A ja będę się musiał liczyć z wystąpieniem wysypki, kiedy mój system odpornościowy nie da już dłużej rady znosić takiego zmasowanego ataku bezprzykładnej głupoty. Na szczęście "Reguła czterech" nie ma nic wspólnego z "Kodem..." Jest o niebo bardziej inteligentna, a jej autorzy miejscami chyba nawet dali się za bardzo ponieść swej erudycji.

Narracja prowadzona jest wielotorowo. Bohater opowiada równolegle zarówno dzieje książki "Hypnerotomachia Poliphili" i historię prowadzonych nad nią badań, jak i obecne perypetie swoje i swoich przyjaciół. W prologu dowiadujemy się, jaki nieprzyjemny los spotkał posłańców szlachcica Francesco Colonny. Zawiedli pokładane w nich zaufanie i dlatego musieli zginąć. Sprawa ich śmierci pozostawała tajemnicą do czasu, gdy na jej trop wpadł ojciec głównego bohatera. Zaraz potem narracja przenosi się do współczesnego Princeton, gdzie studiuje narrator powieści, Tom Sullivan. Poznajemy jego przyjaciół: Paula, Gila i Charliego. Wszyscy oni zostaną, czy może raczej już zostali wplątani w sprawę renesansowej zagadki. Paul jest zaangażowany najbardziej, bo tematem jego pracy jest właśnie "Hypnerotomachia Poliphili". Tom stara się dystansować od całej tej historii zarówno przez wzgląd na pamięć ogarniętego obsesją ojca, jak i własne doświadczenia, sugerujące, iż cena za odkrycie tajemnicy może być zbyt wysoka (wątek ten zostanie szerzej opisany na dalszych kartach powieści). Charlie i Gil wydają się najmniej zainteresowani zagadką książki, ale ze względu na więzy przyjaźni, zostaną wciągnięci w dość niebezpieczną przygodę.

Akcja kluczy. Wydarzenia bieżące mieszają się ze wspomnieniami narratora. Wspomnienia te opisują zarówno dzieje "Hypnerotomachii Poliphili", jak i przyjaźni, która połączyła bohaterów. Możemy śledzić krok po kroku, jak Paul i Tom rozszyfrowują zagadki ukryte w tekście renesansowej książki. Prawdziwa gratka dla miłośników kryptografii. Im bliżej bohaterom do odkrycia tajemnicy skarbu i jego lokalizacji, tym atmosfera się zagęszcza. Giną ludzie związani z badaniami nad renesansowym dziełem.

Autorzy mieli świetny pomysł na powieść, ale czegoś w tej książce zabrakło. "Reguła czterech" jest rzeczywiście ciekawa i warta lektury, ale nie porywająca. Caldwell i Thomason wykonali kawał dobrej roboty, a mimo to nie potrafili sprawić, żebym przejął się losami bohaterów. Czytałem to bez większych emocji. Nie umiem precyzyjnie stwierdzić, dlaczego tak było. Być może Caldwell i Thomason nieco przesadzili z poziomem trudności zagadek. Przyznaję, że pomimo mojego humanistycznego wykształcenia, poruszałem się po obcym sobie terenie i jedynie raz wyprzedziłem tok rozumowania bohaterów (Mojżesz z rogami - rzeźba Michała Anioła natychmiast stanęła mi przed oczami). Mogłem zatem tylko podążać ścieżkami wytyczonymi przez autorów, nie czując się w to zaangażowany. Było to dla mnie zbyt hermetyczne. Inna wątpliwość dotyczy obrazków obyczajowych z życia studentów Princeton. Zamiast stanowić tło wydarzeń, opisy życia studenckiego chwilami zdecydowanie dominowały. W moim odczuciu rozpraszało to jedynie uwagę od głównego wątku, choć dla innych może to stanowić o dodatkowej atrakcyjności powieści. No i odrobinkę rozczarowało mnie zakończenie, które zbyt przypominało mi schemat znany z wielu powieści i filmów. W sumie szkoda, bo książka ma w sobie potencjał, który mógł ją uczynić genialną.

 
Poprzednio odwiedzona strona